Koronawirus wrócił na Nową Zelandię. Na celowniku: mrożonki

Koronawirus wrócił na Nową Zelandię. Na celowniku: mrożonki

Jacinda Ardern
Jacinda ArdernŹródło:Newspix.pl / ABACA
Przez 102 dni w Nowej Zelandii nie odnotowano zakażenia koronawirusem, ale ten wrócił – 11 sierpnia poinformowano o czterech przypadkach. Są pierwsze hipotezy, jak do tego doszło – źródłem infekcji mają być mrożonki.

Śledztwo nowozelandzkich władz sanitarnych zostało wszczęte, gdy we wtorek w kraju wykryto pierwsze od 102 dni przypadki COVID-19. Czworo zakażonych to członkowie rodziny z Auckland – do infekcji doszło, mimo że żaden z członków rodziny nie przebywał za granicą, nowozelandzkie granice są zamknięte dla obcokrajowców, a powracający do kraju mieszkańcy poddawani są przymusowej izolacji w specjalnych ośrodkach.

Jako źródło infekcji typowane są towary sprowadzane z zagranicy. Jedna z zakażonych osób pracuje bowiem w chłodni, a jak stwierdził minister zdrowia Ashley Bloomfield, wirus może przeżyć w niskich temperaturach „dość długi czas”. Minister oznajmił, że trwają badania powierzchni w chłodni.

Koronawirus na świecie. Wirus wrócił na Nową Zelandię, 3. stopień zagrożenia w Auckland

Choć eksperci Światowej Organizacji Zdrowia oceniają, że transmisja wirusa poprzez kontakt ze skażoną powierzchnią zdarza się rzadko, to nie jest to niemożliwe. W ostatnich dniach w Chinach wirusa wykryto na powierzchni opakowań mrożonych importowanych owoców morza. Badania wykazują też, że wirus może przeżyć na plastiku nawet trzy doby.

W środę w Nowej Zelandii zidentyfikowano ponadto kolejne cztery podejrzane zakażenia u osób mających kontakt z członkami rodziny. Ustalono też, że chorzy mieli kontakt z ok. 200 osobami, które zostaną poddane badaniom. W wyniku wykrycia nowych przypadków COVID-19, władze wprowadziły natychmiastowe restrykcje.

W Auckland wprowadzono ograniczenia z trzecim stopniem zagrożenia epidemiologicznego (na cztery możliwe), a w reszcie kraju – drugim. Jednocześnie na drogach wyjazdowych największego miasta Nowej Zelandii ustawiono blokady.







Czytaj też:
Kolejne przypadki koronawirusa w kopalniach. Chorzy w Rybniku i Rudzie Śląskiej