Adam Niedzielski był pytany w „DGP” o pojawiające się zarzuty, że raportowana liczba przypadków zakażeń koronawirusem jest regulowana odgórnie, bo wystarczy zmniejszyć liczbę testów, a tymczasem w sobotę mieliśmy rekordowe 548 zgonów. – To dobry przypadek pokazujący, że na każde spostrzeżenie pojawia się zarzut kłamstwa. Każde słowo trzeba na wszystkie sposoby wyjaśniać, żeby nie pozostawić miejsca do tworzenia teorii spiskowych. O tym, ile mamy wykonywanych w Polsce testów, w przeważającej mierze decyduje liczba zleceń wystawianych przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Im więcej pacjentów objawowych zgłasza się do przychodni czy na teleporadę, tym więcej testów – podkreślił minister zdrowia.
Niedzielski: Nawet 10 tys. zachorowań dziennie może być sporym problemem
Na pytanie, czy „zostaniemy zamknięci na święta Bożego Narodzenia”, minister zdrowia odparł, że „był zwolennikiem ustalenia sztywnych kryteriów, żebyśmy wszyscy wiedzieli, co nas czeka”. – Ale to nie jest tak, że będziemy podejmować decyzje tylko na podstawie dziennej liczby zakażeń czy zachorowań. Przy zajętej w pełni infrastrukturze, nawet średnia liczba zachorowań dziennie – powiedzmy 10 tys. – może być sporym problemem – tłumaczył.
– Wiemy już na pewno na podstawie naszych i zagranicznych doświadczeń, że trzeba być bardzo ostrożnym w luzowaniu obostrzeń. Czechy wiosną miały bardzo niskie wyniki zakażeń, a po wakacyjnym pełnym zliberalizowaniu zasad problem wrócił ze zdwojoną siłą. Nie chcemy popełnić tego błędu. Czy jednak wprowadzimy dodatkowe obostrzenia? Jeżeli utrzymamy stabilizację, może z lekkim spadkiem, to pozwoli na to, żeby przynajmniej utrzymać status quo – podkreślił.
Koronawirus w Polsce. Co z powrotem dzieci do szkół?
Niedzielski odniósł się także do kwestii powrotu dzieci o szkół i tego, że minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiada, że będzie to już pod koniec listopada. - Jestem z wykształcenia ekonometrykiem i całe życie siedzę w wykresach. Jednak dzisiejsza rzeczywistość wygląda tak, że żaden model prognostyczny nie okazał się w pełni skuteczny. Realnie nikt dziś odpowiedzialnie nie odpowie na pytanie o rozwój wypadków w perspektywie dłuższej niż dwutygodniowa. Są oczywiście pewne założenia i scenariusze – zaznaczył.
Czytaj też:
Niemcy walczą z pandemią. Możliwe ograniczenia w poruszaniu się i zakaz prywatnych imprez