Szpital Narodowy stoi pusty, a lekarze zarabiają krocie? Szef placówki odpowiada na krytykę

Szpital Narodowy stoi pusty, a lekarze zarabiają krocie? Szef placówki odpowiada na krytykę

Artur Zaczyński
Artur ZaczyńskiŹródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
Dyrektor szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym odpowiedział na niedawną relację dziennikarza Pawła Reszki o tym, jak funkcjonuje ta placówka. Jednocześnie przyznał w Polsat News, że w szpitalu obecnie jest około 40 pacjentów. Stwierdził również, że szpitale raczej niechętnie szukają pomocy na Narodowym. – Szpitale nie zgłaszają do nas problemów, mamy 10 telefonów w ciągu doby – mówił.

Paweł Reszka, dziennikarz "Polityki" na Facebooku zamieszcza relacje z pierwszej linii frontu walki z COVID, opisał niedawno to, jak wygląda sytuacja ze Szpitalem Narodowym. – Na Narodowym – są nowoczesne respiratory, najdroższy sprzęt medyczny, ale prawie nie ma pacjentów. Niektórzy lekarze dyżurują w pustych sektorach. Zarobki personelu są wysokie, koszty funkcjonowania ogromne – powiedział rozmówca Reszki.

Dr Artur Zaczyński, który kieruje szpitalem na PGE Narodowym był pytany w Polsat News o doniesienia dziennikarza. Reszka pisał też, przytaczając relację jednego z lekarzy pracujących na PGE Narodowym, że personel obiektu zakwaterowany został w 5-gwiazdowym hotelu Regent Warsaw Hotel, a na co dzień ma niewiele pracy.

facebook

Reszka opisał sytuację w Szpitalu Narodowym. Szef szpitala odpowiada

Według dyrektora szpitala na Narodowym lekarz, który „przyjechał na tydzień do pracy w szpitalu tymczasowym”, „nie zapoznał się kompletnie z zasadami funkcjonowania” takiego szpitala. – Szpitale tymczasowe nie są szpitalami zwykłymi otwartymi dla wszystkich pacjentów, tylko są szpitalami zapasowymi – wskazał.

– Opinia publiczna została zmanewrowana przez jedną osobę, która wyraziła swoją opinię na temat warunków, które zostały stworzone dla lekarzy, którzy pracują w tym szpitalu bezustannie od ponad dwóch tygodni. Reszta nie narzeka na funkcjonowanie tego szpitala – podkreślił dr Zaczyński.

Jak podkreślił, w szpitalu na PGE Narodowym cały czas leczeni są pacjenci, a niektórzy, w stanach ciężkich, są transportowani do szpitala macierzystego, czyli CSK MSWiA. Pacjenci, jak tłumaczył, cały czas się zmieniają, również dlatego, że niektórzy zdrowieją.

Ile osób leczy się na PGE Narodowym? Zaczyński: 37, 38 pacjentów. Mamy 10 telefonów na dobę

– Wobec tego liczba może jest nikła, natomiast przez szpital tak naprawdę hospitalizowanych było ponad 100 osób. To jest 100 osób w ciągu dwóch tygodni – wyjaśnił dr Zaczyński. Zgodnie z podaną przez niego informacją, obecnie w szpitalu tym jest 37 lub 38 pacjentów. Dyrektor zaznaczył przy tym, że obecnie udostępnionych jest 56 łóżek i „osoby, które obstawiają te łóżka, są w takiej liczbie zatrudnione”. Szpital nie zatrudnia – jak precyzował dyrektor – od razu całej przewidzianej w założeniach kadry. Placówka dysponuje 500 łóżkami, a na tyle, tłumaczył, z systemu wyłączyć należałoby ok. 120 osób przy najniższych założeniach kadrowych.

Zgodnie z założeniami, o których mówił szef Szpitala Narodowego, placówka realizuje swoje zadania w „unitach”, uwalniając stopniowo po 56 łóżek. – Te łóżka tylko są rozliczane. Nie liczymy z 400 łóżek, tylko liczymy z 56 łóżek, na których pracują lekarze – powiedział.

Dyrektor zapewnił ponadto, że Szpital Narodowy jest gotowy do przyjmowania pacjentów. – My jesteśmy gotowi, tylko szpitale nie zgłaszają do nas problemu. My mamy 10 telefonów w ciągu doby, więc to świadczy o tym, że w innych szpitalach nie ma problemu – zaznaczył.

Funkcjonujący od początku listopada na PGE Narodowym szpital tymczasowy jest filią Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.

Autorka: Agnieszka Ziemska