8 marca Centrala Narodowego Funduszu Zdrowia wydała komunikat, w którym wezwała szpitale do tego, by zaczęły albo minimalizować, albo czasowo zawieszać udzielanie świadczeń wykonywanych planowo. Jak wskazano, to pozwoli na zwiększenie puli łóżek dla osób z COVID-19. Jednocześnie podkreślono, że ograniczenia nie powinny dotyczyć „planowej diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych”.
NFZ zalecił, by ograniczać przede wszystkim pobyty w szpitalach związane z przeprowadzaniem diagnostyki, a także, gdy chodzi o takie zabiegi jak nefrektomia, histerektomia czy zabiegi naczyniowe na aorcie brzusznej i piersiowej.
Arłukowicz i Grodzki o decyzji NFZ
Te działania NFZ krytykowali dzień później europoseł Koalicji Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz (były minister zdrowia, lekarz) oraz marszałek Senatu Tomasz Grodzki (również lekarz).
Grodzki na Twitterze wezwał premiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, by wycofali się z tego pomysłu. „Komunikat NFZ ws. ograniczenia planowych świadczeń jest dla mnie, chirurga, szokujący, a dla pacjentów bardzo groźny. Każdy lekarz wie, że planowy zabieg jest bezpieczniejszy od nagłej operacji” – stwierdził Grodzki.
Z kolei Arłukowicz w programie „Onet Rano” zalecenia NFZ komentował tak: – To dokument wstrząsający, to dokument potwierdzający de facto poddanie się ministra zdrowia. Minister zdrowia abdykował tą decyzją, przyznał na piśmie, że system ochrony zdrowia stanął zatrzymał się.
Jak dowodził Arłukowicz, w ten sposób „wciśnięto przycisk stop” w służbie zdrowia. Ponieważ decyzję NFZ podjęto na polecenie ministra zdrowia, Arłukowicz stwierdził:
– Tą decyzją minister zdrowia wydał wyrok śmierci na chorych, którzy oczekują na swoje zabiegi, które mogą ratować im życie.
Czytaj też:
Zmiany w teleporadach! Kto będzie mógł pójść osobiście do lekarza?