Do wypadków doszło w odstępie zaledwie kilkudziesięciu minut. Jeden z szybowców lądował awaryjnie między Doliną Kościeliską a Doliną Chochołowską. Pilot nie odniósł żadnych obrażeń, natomiast samolot, którym się poruszał ma uszkodzoną szybę oraz skrzydło. Dwa kolejne szybowce lądowały awaryjnie w okolicach Poronina, w Kościelisku oraz w centrum Zakopanego. Żadnemu z pilotów nic się nie stało.
Nie żyje natomiast pilot szybowca, który rozbił się w rejonie przejścia granicznego w Łysej Polanie. Kierowany przez niego szybowiec uderzył w drzewo po słowackiej stronie. Na miejsce zdarzenia wezwany został śmigłowiec TOPR oraz karetka słowackiego pogotowia.
W zawodach FCC biorą udział doświadczeni piloci, którzy latają na profesjonalnych maszynach. Do wypadków mogły jednak doprowadzić warunki atmosferyczne, które nie są najlepsze. W wysokich partiach gór wieje silny wiatr, który na mniejszych wysokościach powoduje występowanie silnych zawirowań, które są skierowane w różne strony.
Szybowce nie mają silnika. Każda sytuacja, w której następuje zanik noszeń powoduje, że muszą szukać miejsca do lądowania. Nie muszą to jednak być awaryjne lądowania. Te cztery awaryjne lądowania znaczą po prostu cztery lądowania w terenie przygodnym wynikające z trudnych warunków. To nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Zanik noszeń termicznych. Mało miejsca do lądowania i ogromna tragedia - tłumaczył ekspert Marek Jóźwicki w rozmowie z RMF FM.