Minister obrony narodowej nie chciał zdradzić dokładnej liczby żołnierzy, którzy przybędą do Polski. Przyznał jednak, że 4 tysiące to zbyt niski szacunek. Zaznaczył, że nie będą to ćwiczenia, a grupy bojowe, które są w stanie „skutecznie odstraszyć, a w razie najgorszego także bronić”.
Antoni Macierewicz nie chciał również powiedzieć, gdzie miałyby stacjonować wojska NATO. Przyznał natomiast, że muszą być one zdolne do obrony tzw. przesmyku suwalskiego. – Bo to jest jedyne połączenie zaplecza, w tym Polski z krajami bałtyckimi, które są istotnie zagrożone, tak jak Polska agresją rosyjską (...) Nie możemy pozwolić na to, by Polskę i inne kraje szantażowała potęga, która okupuje już dużą część terytoriów naszego sąsiada i sojusznika – podkreślił.
Macierewicz poinformował również, że na Morze Egejskie wysłana zostanie fregata „Kościuszko”. Z kolei do Syrii wysłane zostaną cztery F-16 i zespół szkoleniowy Sił Specjalnych. – Wszystkie te misje mają charakter szkoleniowy i rozpoznawczy. Żadna nie ma charakteru bezpośredniego starcia – tłumaczył. Dodał, że przez nasze zaangażowanie „w żadnym wypadku” nie wzrasta zagrożenie ze strony tzw. Państwa Islamskiego.