Politycy komentują strajk pielęgniarek w CZD. "Minister zdrowia zachowuje się z iście książęcą arogancją”, "Z konsternacją patrzę na formę odejścia od łóżek pacjentów"

Politycy komentują strajk pielęgniarek w CZD. "Minister zdrowia zachowuje się z iście książęcą arogancją”, "Z konsternacją patrzę na formę odejścia od łóżek pacjentów"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pielęgniarka, zdjęcie ilustracyjne
Pielęgniarka, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / fot. ShutterDivision
- To bezsprzeczne, że polskie pielęgniarki zarabiają za mało i ta grupa zawodowa ciągle porusza się w płacowym ogonie ochrony zdrowia. Jednak należy sobie zadać pytanie: czy należało się uciekać do tak drastycznych kroków i form protestu jak strajk? zastanawiał się poseł Prawa i Sprawiedliwości Bolesław Piecha. W ten sposób polityk skomentował strajk pielęgniarek w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka.

Przypomnijmy, w Instytucie Pomniku Centrum Zdrowia Dziecka od 24 maja trwa strajk pielęgniarek, które odeszły od łóżek pacjentów, w efekcie czego część pacjentów została ewakuowana, a pozostałymi 200 zajmują się lekarze. Szefowa strajkujących pielęgniarek poinformowała, ze spór zbiorowy w szpitalu trwa od 23 grudnia 2014 roku, ale nie udało się znaleźć rozwiązania. Obie strony konfliktu przerzucają się również oskarżeniami o brak kontaktu.

„Jako lekarz osobiście z konsternacją patrzę na formę odejścia od łóżek pacjentów”

Bolesław Piecha zwrócił uwagę na to, że „nadal trwają rozmowy i prowadzony jest dialog społeczny między środowiskiem pielęgniarskim a Ministerstwem Zdrowia, jak znaleźć rozwiązanie tego konfliktu”.  – Przyznam, że jako lekarz osobiście z konsternacją patrzę na formę odejścia od łóżek pacjentów, tym bardziej, kiedy pacjentami są chore, nawet bardzo chore dzieci – ocenił polityk PiS.

– Różnie z tym bywało, ale generalnie pielęgniarki starały się, aby ich protesty nie były uciążliwe dla pacjentów, żeby im zapewnić przynajmniej minimum opieki. Widocznie sytuacja, z którą mamy obecnie do czynienia w Centrum Zdrowia Dziecka, być może przerosła środowisko pielęgniarek – tłumaczył europoseł dodając, że „niewykluczone, iż panie poczuły, że jest to właściwy moment do tego, aby upomnieć się o wyższe pensje”. – Mimo wszystko wydaje się, że można było jeszcze trochę poczekać i mieć większe zaufanie do trwającego dialogu, który toczy się w Ministerstwie Zdrowia – stwierdził Piecha.

„Nie ma szybkich rozwiązań bez kompleksowego, systemowego podejścia”

Polityk PiS zaznaczył, że „jest świadomy, iż pielęgniarki w Polsce zarabiają słabo w stosunku do nakładu pracy i ciągle podnoszonych kwalifikacji”. – Bez rozwiązań kompleksowych każda inna forma wsparcia tej grupy zawsze będzie tylko łataniem dziury, czy pozostając w tematyce medycznej nakładaniem kolejnego plastra na otwartą ranę – powiedział Piecha.

„To wina zaniedbań poprzednich ministrów”

W opinii posła winę za obecną sytuację w służbie zdrowia ponosi poprzednia ekipa rządząca. – Powiedzmy to wprost, że lata, kiedy Bartosz Arłukowicz piastował stanowisko ministra nie były delikatnie rzecz ujmując dobre dla polskich pacjentów i pracowników służby zdrowia. Jako szef resortu zdrowia Arłukowicz nie zainicjował właściwie żadnych nowych rozwiązań, bagatelizował problemy/ Podobnie było za czasów Ewy Kopacz – wyjaśnił.

Według europarlamentarzysty „praca pielęgniarki musi być odpowiednio wynagradzana, bo inaczej za jakiś czas w Polsce nie będzie się miał kto opiekować chorymi.” Podobnego zdania jest Adrian Zandberg z partii Razem. – Gdyby minister Radziwiłł miał nieco odpowiedzialności, powinien na serio rozmawiać o radykalnym podniesieniu płace pielęgniarek, by Polska za 5-6 lat nie znalazła się w czarnej dziurze, jeżeli chodzi o pracę opiekuńczą – ocenił.

„Minister zdrowia zachowuje się z iście książęcą arogancją”

Zdaniem Zandberga „ten problem ciągnie się od wielu lat”. – Mamy takie przyzwolenie na traktowanie pracy opiekuńczej jako czegoś gorszego, co nie cieszy się społecznym szacunkiem. Z automatu przyjmujemy, że jest to całkowicie w porządku,  że osoba, od pracy której zależy to, czy będziemy żyć czy nie zarabia znacznie mnij niż przykładowo prezes banku – podkreślił.

– To jest strajk w dużym stopniu o godne warunki leczenia. W CZD jest zbyt mało pielęgniarek. Dyrekcja wpadła na świetny pomysł, żeby 20 dzieci było w nocy pod opieką jednej pielęgniarki. To nie ma prawa działać – ocenił Zandberg dodając, że minister zdrowia „zachowuje się z iście książęcą arogancją”. – Minister powinien się zwracać do pielęgniarek z szacunkiem, a nie z arogancją. Sytuacja się zmieniła, pielęgniarki nie są przypisane do ziemi i mogą wyjechać do innych państw. A polska zostanie za kilka lat bez siły opiekuńczej – powiedział przedstawiciel partii Razem.

Źródło: Radio TOK FM, Nasz Dziennik