W sobotę 18 czerwca prezydent Andrzej Duda podpisał postanowienia o użyciu dwóch Polskich Kontyngentów Wojskowych w operacji Inherent Resolve. Kontyngenty będą wspierać działania Globalnej Koalicji do walki z tzw. Państwem Islamskim. Od 20 czerwca 2016 r. do 31 grudnia 2016 r. w Kuwejcie (z elementami wsparcia w innych państwach regionu) zostanie użyty Polski Kontyngent Wojskowy o liczebności do 150 żołnierzy i pracowników wojska. W Iraku (z elementami wsparcia w innych państwach regionu) użyty zostanie Polski Kontyngent Wojskowy o liczebności do 60 żołnierzy i pracowników wojska.
Czytaj też:
Polacy pomogą w walce z IS. Jest podpis prezydenta
"Fatalny czas na taką decyzję"
Sprzeciw wobec takiej decyzji wyrażają przedstawiciele opozycji. – Ta decyzja, ten czas jest fatalny. Najgorszy z możliwych, bo jest przed szczytem NATO i przed Światowymi Dniami Młodzieży, imprezami wielkimi, spektakularnymi, gdzie będzie tutaj wiele osób z zewnątrz. To będzie generowało wielką uwagę, także - przecież o tym mówią służby - także ugrupowań terrorystycznych – ocenił Grzegorz Schetyna. Stefan Niesiołowski na antenie Polsat News stwierdził, że opinia publiczna nie została poinformowana, "po co nasi żołnierze tam jadą". Jego zdaniem taka decyzja podjęta w tym momencie to "zachęcanie i prowokowanie terrorystów".
Czytaj też:
Polacy pomogą w walce z dżihadystami. "Decyzja podjęta w najgorszym czasie"
"Nie trzeba uzgadniać"
– Nie jest tak że trzeba uzgadniać z opozycją jakikolwiek moment wysłania żołnierzy na misję. Jeżeli chcemy podchodzić do walki z terroryzmem w sposób odpowiedzialny. Jeżeli chcemy być wiarygodnym partnerem dla NATO i USA – to musimy realizować umowy międzynarodowe i reagować wtedy , gdy oczekują od nas tego sojusznicy – stwierdziła Beata Mazurek. Rzecznik PiS komentarze przedstawicieli opozycji oceniła jako "atak histerii". Mazurek wyjasniła, że trzeba reagować na działania Państwa Islamskiego "by się temu przeciwstawić, a nie być może zdaniem opozycji czekać kiedy terroryści pozwolą nam wejść do akcji".