Misiewicz o publikacji „Gazety Wyborczej” dot. Macierewicza: Wyraz rosyjskiej propagandy

Misiewicz o publikacji „Gazety Wyborczej” dot. Macierewicza: Wyraz rosyjskiej propagandy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Macierewicz, Bartłomiej Misiewicz
Antoni Macierewicz, Bartłomiej Misiewicz Źródło:Newspix.pl / KAROL SEREWIS
– To nie jest ważny temat, to próbuje mamić opinię publiczną, a z drugiej strony jest wyrazem rosyjskiej propagandy. Tak to należy odbierać. Wpisują się w propagandę rosyjską i atakując ministra, który bardzo wiele wywalczył dla bezpieczeństwa Polski – stwierdził na antenie Telewizji Republika rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Bartłomiej Misiewicz. Odniósł się tym samym do publikacji „Gazety Wyborczej” dot. ministra Antoniego Macierewicza.

Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz uważa, że artykuł w „Gazecie Wyborczej” o Antonim Macierewiczu napisał „człowiek, który miał, a być może ma nadal problemy z narkotykami”. – Pytam się publicznie, czy "GW" specjalnie posłużyła się takim człowiekiem, żeby w razie czego w sądzie zrzucić wszystko na niepoczytalność? To jest domniemanie i pytam publicznie. Prawnicy analizują ten materiał i niewątpliwie skończy się to w sądzie – stwierdził.

Misiewicz ocenił, że opozycja wpisując się w atak na szefa MON, zagrażają bezpieczeństwu Polski w sposób bezpośredni. Pytany był ponadto, czy nie warto byłoby przemilczeć owych publikacji. – Niestety w przypadku tego niszowego dziennika są stacje, gdzie jest cytowany. Brak negacji jest zawsze potwierdzeniem, ale powoli staje się to farsą. Trzy razy ten sam artykuł był drukowany – tłumaczył.

Uderzenie w Macierewicza

Według ujawnionych przez „Gazetę Wyborczą” informacji Antoni Macierewicz ma zasiadać w radzie fundacji „Głos”, które prezesem jest Robert Luśnia oskarżany o to, że był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Nonparel”. W odpowiedzi na artykuł „GW” na stronie internetowej MON pojawiło się oświadczenie rzecznika resortu, który stwierdził, że spółka Agora S.A. zdecydowała się na publikację artykułu o Macierewiczu, by nie wykonywać przeprosin nakazanych przez sąd. Sam artykuł został nazwany „nieprawdziwym”.

W oświadczeniu wyjaśniono także genezę znajomości Antoniego Macierewicza z Robertem Luśnią oraz podkreślono, że obecnie minister „nie utrzymuje żadnych kontaktów” z byłym TW. „Minister Antoni Macierewicz poznał Roberta Luśnię poprzez Wojciecha Ziembińskiego, który polecił go jako młodego człowieka do pomocy w Ośrodku Badań Społecznych w 1980 r. O zarzutach współpracy Roberta Luśni z SB minister Macierewicz dowiedział się w momencie, gdy informację tę przekazał Rzecznik Interesu Publicznego weryfikując oświadczenia poselskie. Od razu Robert Luśnia został zawieszony, a następnie wydalony z Ruchu Katolicko-Narodowego i z koła poselskiego. Jest oczywiste, że wcześniej ani Wojciech Ziembiński, ani Antoni Macierewicz nie mogli wiedzieć o związkach Roberta Luśni z SB. Luśnia przed 2001 r. nie pełnił żadnej funkcji publicznej wymagającej lustrację” – napisano.

W kwestii przekazywania pieniędzy przez Luśnię ze spółki Herbapol, wyjaśniono, iż były to środki, którymi zapłacono za umieszczenie reklam w czasopiśmie „Głos”, ale działo się to w latach 90., gdy Antoni Macierewicz nie wiedział o współpracy Luśni z SB.

Źródło: Telewizja Republika