Prezydent w rocznicę pogromu kieleckiego: W Polsce nie ma miejsca na rasizm, ksenofobię i antysemityzm

Prezydent w rocznicę pogromu kieleckiego: W Polsce nie ma miejsca na rasizm, ksenofobię i antysemityzm

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Duda w Kielcach
Andrzej Duda w Kielcach Źródło:X / Kancelaria Prezydenta
– Chcę z całą mocą podkreślić. Ci, którzy tej zbrodni 4 lipca dokonali, przez ten czyn wykluczyli się z naszego społeczeństwa, z Rzeczypospolitej przyjaciół – mówił w 70. rocznicę pogromu kieleckiego prezydent Andrzej Duda.

– Jestem tutaj, by w imieniu Rzeczypospolitej, naszego państwa, oddać hołd tym, którzy zostali zamordowani 4 lipca 1946 roku. Siedemdziesiąt lat temu – mówił prezydent podczas wystąpienia w Kielcach. Wcześniej złożył kwiaty na tamtejszym cmentarzu żydowskim na Pakoszu oraz przed kamienicą przy ulicy Planty 7, gdzie 70 lat temu zostało zamordowanych kilkudziesięciu Żydów.

twitter

– To byli młodzi ludzie – średnia wieku wynosiła 25-30 lat – mówił o zamordowanych Andrzej Duda. – A co najważniejsze, to byli obywatele Rzeczypospolitej. Obywatele żydowskiego pochodzenia – podkreślił. – Ludzie, którzy często cudem przeżyli gehennę Holocaustu, tracąc często na własnych oczach swoich najbliższych – mówił prezydent.

– Jestem tutaj, by podkreślić, że niepodległa, suwerenna Rzeczpospolita oddaje hołd tym swoim obywatelom. Bo Polska jest państwem wolności, wzajemnego szacunku i Polska jest państwem dobrego współżycia wszystkich jej obywateli, niezależnie od narodowości, niezależnie od wyznania, niezależenie od języka. W związku z tym w niezależnej, suwerennej Polsce nie ma miejsca na jakiekolwiek uprzedzenia, nie ma miejsca na rasizm, ksenofobię, nie ma miejsca na antysemityzm. Takie zachowania, w choćby najdrobniejszym przejawie, muszą być w Polsce w sposób zdecydowany piętnowane, bo tylko wtedy Polska będzie prawdziwie wolnym państwem dla wszystkich swoich obywateli – wskazał prezydent.

Wymiar społeczny i państwowy

Andrzej Duda stwierdził, że tragedia pogromu kieleckiego ma dwa dwa wymiary: państwowy i społeczny. – Zdarzyła się już po II wojnie światowej, po straszliwym doświadczeniu Holocaustu – zaznaczył prezydent. – Zdarzyła się w państwie, które miało nową władzę – władzę komunistyczną. Zdarzyła się w państwie, gdzie w trakcie II wojny światowej władze Polski Podziemnej karały wszystkich donosicieli, szmalcowników, wszystkich tych, którzy nie byli solidarni, wzajemnie obywatel wobec obywatela, w sprzeciwie wobec wspólnego wroga, jakim były faszystowskie Niemcy, jakim byli hitlerowcy okupujący polskie ziemie – mówił Duda. Dodał, że władze podziemne nakazywały pomoc polskim obywatelom narodowości żydowskiej, których chcieli wyniszczyć Niemcy. Prezydent przypomniał, że to z inicjatywy władz Polski podziemnej powstawały organizacje takie, jak Żegota i to dzięki władzom polskim świat dowiedział się, że „naród żydowski jest niszczony, że istnieją obozy zagłady”.

Andrzej Duda przypomniał, że 4 lipca 1946 roku, w dzień pogromu kieleckiego, to władze państwowe - wojsko, milicja, urząd bezpieczeństwa publicznego, zachowały się „w zdumiewający, często bestialski, sposób. – To wojsko i milicja pierwsze otwarły ogień - przypomniał prezydent. Dodał, że wiele ofiar zginęło właśnie od ich kul. – To wojsko i milicja zamiast pomóc i chronić polskich obywateli, naszych współobywateli, nie tylko nie zapewniły tej ochrony, ale jeszcze zaatakowały. A potem pozostawiły sprawę i UB przez wiele godzin nie reagowało. Dopiero wieczorem przyszło z obroną – przypomniał.

Prezydent zaznaczył, że pogrom miał także wymiar społeczny, gdyż to nie tylko wojsko i milicja nie reagowały wówczas, a atakowali też zwykli ludzie.  – Pozostawiam ocenie historyków i socjologów jak i dlaczego to się stało, dlaczego ludzie zareagowali w taki a nie inny sposób. Podkreślam jednak z cała mocą, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla antysemickiej zbrodni. Nie ma i nie będzie – zaznaczył prezydent. Jak dodał, w praworządnym państwie, jakim jest Polska, żaden obywatel nie ma prawa podnieść ręki na bezbronnego człowieka.

"Rzeczpospolita takich ludzi wyklucza"

– Polacy i Żydzi, to na tych ziemiach tysiącletnia wspólna tradycja i historia – przypomniał prezydent. – To tysiącletnia tradycja współżycia dwóch narodów, dwóch kultur, często małżeństw, pokrewieństwa, przyjaźni – powiedział Andrzej Duda. Prezydent przypomniał, że polscy obywatele pochodzenia żydowskiego walczyli wielokrotnie na różnych frontach w polskim wojsku, w powstaniach, ramię w ramię z innymi Polakami. – Chcę z całą mocą podkreślić. Ci, którzy tej zbrodni 4 lipca dokonali, przez ten czyn wykluczyli się z naszego społeczeństwa, z Rzeczypospolitej przyjaciół – mówił prezydent. – Takie zachowanie nie znajdowało i nie znajduje akceptacji. Rzeczpospolita takich ludzi wyklucza – dodał Andrzej Duda. 

Pogrom kielecki

Zgodnie z ustaleniami IPN, w czasie pogromu kieleckiego zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i troje Polaków. Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również inne zajścia, w których pokrzywdzonymi stali się obywatele narodowości żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano mieszkankę Kielc pochodzenia żydowskiego Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.

Czytaj też:
Tajemnice pogromu kieleckiego

Kielecki pogrom w 1946 r. sprowokowała plotka o uwięzieniu przez Żydów chrześcijańskiego chłopca i rzekomym dokonaniu na nim rytualnego mordu. Dziewięć z dwunastu osób (w większości przypadkowych), oskarżonych o masakrowanie Żydów skazano w pospiesznym, pokazowym procesie na śmierć i stracono.

Wobec nieznalezienia podstaw do oskarżenia kogokolwiek za udział w pogromie Żydów w Kielcach miejscowa delegatura Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie w 2005 roku umorzyła śledztwo w tej sprawie.

Źródło: TVP Parlament