Bielan o braku wiedzy historycznej na Ukrainie
Adam Bielan uważa, że na Ukrainie tworzy się na nowo tożsamość narodowa. Mówił, że Polska zwlekała z poruszaniem sprawy Wołynia, ponieważ liczyła na to, że Ukraina sama zacznie dotykać czarnych kart historii, do czego jednak nie doszło. Podkreślił, że uchwały w sprawie Wołynia są potrzebne, m.in. ze względu na brak wiedzy historycznej, nawet na najwyższym poziomie politycznym. Zwrócił też uwagę na brak świadomości emocji, jakie budzi w Polsce ta kwestia.
Tyszka: Temat Wołynia nie na rękę przed szczytem NATO
Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka przypomniał, że w marcu 2016 roku Kukiz'15 złożył ustawę ustanawiającą 11 lipca jako dzień pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego prze OUN i UPA na Wołyniu. – Zakładaliśmy, że w Polsce nastąpił pewien przełom i będzie możliwe nazwanie w końcu oficjalnie rzezi wołyńskiej ludobójstwem (...) Ten projekt został zamrożony przez PiS – wyjaśnił. Według Tyszki PiS uległo międzynarodowym naciskom, bo „nie na rękę im było robienie tego przed szczytem NATO”. – Uważam, że to świadczy o braku odważnej polityki historycznej, braku podmiotowości polityki zagranicznej – stwierdził.
Media ukraińskie: Rzeź czy tragedia?
Sprawę rozpatrują także media ukraińskie. Portal telewizji 112 w artykule „Rzeź czy tragedia wołyńska?” wyciąga wniosek, że Wołyń to jedna z najbardziej dwuznacznych kart w dziejach ukraińskich i wskazuje różnice w widzeniu historii przez Polaków i Ukraińców. Z kolei opiniotwórczy tygodnik „Dzerkało Tyżnia” nie zgadza się z podaną przez Polaków liczbą ofiar, a wydarzenia tłumaczy zaszłościami historycznymi. Wołodymyr Wiatrowycz, który jest szefem ukraińskiego IPN mówi wręcz o upolitycznieniu tematu Wołynia w Polsce i twierdzi, iż wykorzystuje to rosyjska propaganda.
Czytaj też:
Szef ukraińskiego IPN kwestionuje skalę ludobójstwa na Wołyniu