Hakerzy o swoim dokonaniu napisali na Twitterze, a jako dowód opublikowali formularz jednego z chorążych, który miał aplikować na "kandydata do służby PRISM". "To ostatnie ostrzeżenie, jeśli polski rząd nie zapłaci nam 50 tys. dolarów, opublikujemy wszystkie wpisy w ciągu kilku godzin" - napisali hakerzy.
Portal Niebezpiecznik.pl ocenia, że atakujący mogli pozyskać dane o wewnętrznej sieci ministerstwa. "Ujawniono wewnętrzne nazwy komputerów, ich systemy operacyjne, ścieżki LDAP, czasy ostatnich logowań i błędnych logowań, co sugeruje, że nieautoryzowany dostęp mógł nastąpić" - ocenia Niebezpiecznik.pl.
Wprost.pl zwróciło się do MON w tej sprawie. - Stanowisko ministerstwa najpewniej pojawi się jutro. Póki co, nie ma stanowiska ministerstwa w tej sprawie, nie potwierdzamy, nie zaprzeczamy, że coś takiego miało miejsce - usłyszeliśmy w Centrum Operacyjnym MON. Według informacji reportera RMF FM eksperci MON sprawdzają, czy doszło do nieuprawnionego dostępu do serwerów resortu.