Nowy prezes IPN skomentował uznanie przez parlamentarzystów rzezi wołyńskiej za ludobójstwo. Z decyzją polskiego Sejmu nie zgadzają się nasi wschodni sąsiedzi. – Strona polska nie może zaakceptować, że w walce zbrojnej dokonuje się ludobójstwa bezbronnej ludności cywilnej. A ofiarą takich działań padło od 100 do 150 tysięcy Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. To są fakty historyczne – przekonywał Szarek
Wyraził zrozumienie dla Ukraińców, ale zaznaczył też, że nie zmienia to polskiego punktu widzenia. – Dla części społeczeństwa ukraińskiego UPA jest ugrupowaniem, na którym buduje się ukraińską państwowość. To jest dla strony polskiej nie do zaakceptowania. Jednocześnie musimy pamiętać, że UPA walczyła z wojskami sowieckimi i spojrzenie ukraińskie jest inne niż strony polskiej – mówił.
– Spojrzenie Ukrainy jest inne niż Polski. Ale nie możemy zaakceptować ludobójstwa – dodawał.
Winni Polacy, czy Niemcy?
Nowy prezes IPN odniósł się także do rozgorzałego na nowo sporu o Jedwabne. Prostował własne słowa, jakoby to wyłącznie Niemcy byli odpowiedzialni za tamtą historyczną zbrodnię.
– Z jednej z moich wypowiedzi wyciągnięto tylko część zdania – wyjaśniał. – Mogę się powołać na IV Konwencję Haską z 2007 roku, która wprost mówi, że odpowiedzialność za zbrodnie na terenie okupowanym ponosi okupant. Wiadomo, że to nie są warunki normalne w okupowanym państwie. I ja nie ukrywałem tego, że tej zbrodni dokonała garstka Polaków – powiedział Szarek.
– Ale odpowiedzialność za tę zbrodnię spada na niemiecki system państwa totalitarnego, które w jakiś sposób tych Polaków do tej zbrodni przymusiło czy zainspirowało. I tu nie ma żadnej wątpliwości – zaznaczył. – Ten spór przenosi się w sferę polityczną. Nie chciałbym tylko narzucania IPN-owi z zewnątrz pewnych tematów – dodał.
Czytaj też:
Przyszły szef IPN o mordzie w Jedwabnem: Wykonawcą tej zbrodni byli Niemcy