Podczas ŚDM napisał w internecie: "Lecę na Błonia, bomba gotowa". Grozi mu więzienie

Podczas ŚDM napisał w internecie: "Lecę na Błonia, bomba gotowa". Grozi mu więzienie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komputer, zdj. ilustracyjne
Komputer, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / DragonImages
Podczas, gdy w Krakowie trwały Światowe Dni Młodzieży, Szymon A. napisał w internecie "lecę na Błonia, bomba gotowa". Mężczyźnie grozi nawet osiem lat pozbawienia wolności.

Gdy 29 lipca na krakowskich Błoniach odbywała się Droga Krzyżowa z udziałem papieża Franciszka, na jednej ze stron internetowych pojawił się wpis „lecę na Błonia, bomba gotowa”.  Post ten spowodował natychmiastową reakcję służb, które zatrzymały mężczyznę. Za ten wpis Szymonowi A. grozi nawet osiem lat pozbawienia wolności.

Mimo tego, że autor żartu tłumaczył, że był to jedynie kawał, Janusz Hnatko z prokuratury w Krakowie podkreślił, że „internauta stworzył sytuację, która miała wywołać przekonanie o istnieniu zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach”.  Mężczyzna usłyszał zarzut wywołania fałszywego alarmu bombowego. Szymon A. nie był wcześniej karany, nie przyznał się również do posiadania żadnych materiałów wybuchowych i pirotechnicznych, co potwierdziło przeszukanie jego mieszkania. Został objęty dozorem policji i zakazem opuszczenia kraju.

ŚDM w liczbach

Od 4 lipca do 2 sierpnia na wewnętrznych granicach Unii polscy celnicy skontrolowali 484 986 osób i 54 338 pojazdów. Straż Graniczna zatrzymała 321 osób, a 144 odmówiła wjazdu. W 61 przypadkach zastosowano procedurę przewidzianą na sytuacje szczególne, umożliwiającą pielgrzymom przekroczenie granicy pomimo niespełnienia wszystkich warunków.

Spośród 321 zatrzymanych osób aż 174 przekroczyło granicę RP wbrew przepisom, a 97 było poszukiwanych przez wymiar sprawiedliwości. Zatrzymani za usiłowanie przekroczenia granicy RP wbrew przepisom to osoby, które nie posiadały dokumentów uprawniających do jej przekroczenia lub posługiwały się sfałszowanymi dokumentami, ale również migranci będący w niemieckiej procedurze uchodźczej i posiadający dokumenty pobytowe Republiki Federalnej Niemiec, którzy wybrali się do Polski na zakupy.

Źródło: Gazeta Wyborcza