Sławomir Cenckiewicz uważa, że należałoby ponownie zbadać sprawę wybuchu z 1995 roku. – Opublikowałem ten dokument, ze względu na to, że do tej pory wielu funkcjonariuszy, przeczy, aby kiedykolwiek dokonano przeszukania w w mieszkaniu przy ul. Wojska Polskiego. Nie ma teraz przeszkód, aby zwrócić się do szefa ABW, aby odtajnił meldunek sporządzony po tym przeszukaniu – tłumaczył i zapewnił, że on sam nie ma żadnych dowodów na to, że za wybuchem stoją funkcjonariusze służb specjalnych.
Historyk odniósł się do słów gen. Gromosława Czempińskiego, który w rozmowie z TVP przekonywał, że jego podwładni nie mieli nic wspólnego z wybuchem. – Gromosław Czempiński to człowiek, który był bezpośrednio zaangażowany w wyprowadzenie akt obciążających Lecha Wałęsę w związku ze współpracą z SB. W książce „SB a Lech Wałęsa”, ujawniliśmy z Piotrem Gontarczykiem, że w 1993 r. Czempiński przekazał Lechowi Wałęsie materiały zagrabione u byłego funkcjonariusza SB (...) Mamy także relację Leszka Millera, że generał przechował wyniesione dokumenty w mieszkaniu konspiracyjnym UOP na Piaskach. W 2000 r. był, w jakimś sensie, fałszywym świadkiem obrony Lecha Wałęsy w procesie lustracyjnym – opowiadał Cenckiewicz.
Cenckiewicz tłumaczył, że w pierwszej połowie lat 90,. „UOP tak pracował, że jeździł po całej Polsce i kradł dokumenty z miejsc związanych z Lechem Wałęsą”. – Wyrwano kartki, a gdy okazało się, że został spis treści, to wyrywano i spis treści. Często z okładkami – dodał.
17 kwietnia 1995 r.
"Czy pamiętają Państwo gdańską tragedię z 17 kwietnia 1995 r.?" – napisał we wtorek Cenckiewicz na Facebooku. Historyk twierdzi, że wybuch gazu w bloku na gdańskim Wrzeszczu był operacją przeprowadzoną przez agentów UOP. Kontrolowana eksplozja miała posłużyć służbom za pretekst do wejścia do mieszkania płk. Adam Hodysza, który podobno był w posiadaniu materiałów kompromitujących Lecha Wałęsę. Wybuch jednak okazał się zbyt silny. "Przesadzili, budynek się zawalił i zginęli ludzie. Ale do mieszkania i tak weszli” – napisał Cenckiewicz.
Czytaj też:
UOP spowodował wybuch, by wynieść dokumenty Wałęsy? "Przesadzili, zginęli ludzie"