Prezes ANR broni aukcji "Pride of Poland": Wcale nie była klęską. W poprzednich latach nie miało to takiego wydźwięku

Prezes ANR broni aukcji "Pride of Poland": Wcale nie była klęską. W poprzednich latach nie miało to takiego wydźwięku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Konie arabskie
Konie arabskie Źródło: Fotolia / P.CH.
Prezes Agencji Nieruchomości Rolnych Waldemar Humięcki, odpowiedzialny za aukcję koni "Pride of Poland", przekonywał w Telewizji Republika, że zamieszanie wokół aukcji koni "Pride of Poland" jest przesadzone.

– Problem jest niewielki, uzyskano lepsze średnie ceny za konie niż w poprzednim roku – mówił w audycji "Prosto w oczy" prezes ANR. – Trzeba patrzeć przez pryzmat 5-6 dni, wizytacji i aukcji – tłumaczył. – Jeśli weźmiemy średnią cenę, to jest to szóste miejsce w ciągu ostatnich lat, więc jest to miejsce satysfakcjonujące – przekonywał.

W jego ocenie media "zbyt krytycznie" oceniły aukcję, a Dni Konia Arabskiego przebiegały "wyjątkowo dobrze". Przypomniał, że w 2011 roku, jeden z kupców nabył kilkanaście koni, po czym za nie nie zapłacił i ich nie odebrał. – Prosiłbym o obiektywne porównywania i oceny – zaapelował. – Proszę zwrócić uwagę, że to się zdarzało w poprzednich latach, nie miało takiego wydźwięku – dodał.

Rezygnacja wiceprezesa ANR

W środę 17 sierpnia do dymisji podał się Wiceprezes Agencji Nieruchomości Rolnych Karol Tylenda. Oficjalnym powodem rezygnacji ze stanowiska był "honor". Media rezygnację Tylendy wiążą właśnie z zamieszaniem panującym podczas aukcji Pride of Poland podczas Dni Konia Arabskiego w Janowie Podlaskim. Waldemar Humięcki nie chciał się jednak szerzej wypowiedzieć na temat decyzji swojego zastępcy.

– Pan prezes złożył rezygnację, która została przyjęta. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, czempionaty przebiegały na światowym poziomie i wszyscy to chwalili. Podjął taką decyzję i nie mnie ją komentować – stwierdził jedynie.

Mimo wszystkich uspokajających słów wypowiedzianych przez prezesa ANR, pojawiły się także deklaracje poprawy. – Obserwujemy i wyciągamy wnioski, będziemy się starali, żeby stadniny uzyskały jak najlepsze ceny za konie, ale żeby też kupcy mieli z nich satysfakcję – obiecywał.

Czytaj też:
Zamieszanie na aukcji "Pride of Poland". Znacznie obniżone ceny, wiele koni bez nowych właścicieli

Wynik finansowy aukcji gorszy niż w ostatnich latach

Kontrowersje wzbudził nie tylko sposób przeprowadzenia aukcji, ale również wynik finansowy. W tym roku udało się zebrać milion 285 tys. euro. Jest to znacznie niższa kwota w porównaniu do średniej z ostatnich lat. Licytowano 31 koni wyhodowanych w państwowych stadninach w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce. Kilka koni było także z ośrodków prywatnych. Nowego właściciela znalazło 14 koni.

Jak podaje RMF FM, nie sprzedano jednak połowy z pierwszej dziesiątki koni. Pięć klaczy nie osiągnęło cen minimalnych, a pozostałe sprzedano za od 90 tys. do 160 tys. euro. W poprzednich latach konie z pierwszej dziesiątki sprzedawane były za 100-200 tys. euro.

Klacz Emira, która miała być hitem aukcji, na samym początku sprzedana została za 550 tys. euro. Później jednak powróciła na ring i była ponownie licytowana. Finalnie kupiono ją za 225 tys. euro. – Ja nie mogę odpowiadać za tych dżentelmenów, którzy po ringu biegali. Ja nie widziałem tego numerka. Ja mogę to sprawdzić. Ja też byłem zaskoczony – komentował sprawę Karol Tylenda, wiceprezes Agencji Nieruchomości Rolnych.

Zwolnienie prezesów stadnin

19 lutego Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie. W oświadczeniu instytucja argumentowała, że w stadninie w Janowie Podlaskim dochodziło do niewłaściwej opieki nad zwierzętami. To z kolei miało doprowadzić do choroby klaczy Pianissima, leczenia, a następnie eutanazji w październiku zeszłego roku, wartej 3 miliony euro.

Agencja Nieruchomości Rolnych podkreśliła ponadto, ze w obu stajniach łamano przepisy poprzez zezwalanie partnerom zagranicznym większej liczby zarodków, niż jest to dopuszczalne. Miano także konstruować umowy wypożyczenia zwierząt zagranicznym ośrodkom w sposób, który „nie zabezpieczał w pełni interesów polskich podmiotów”.

Źródło: Telewizja Republika