Ratusz odpowiada na artykuł "Gazety Wyborczej". "Jesteśmy pierwszymi, którym zależy na rzetelnym wyjaśnieniu sprawy"

Ratusz odpowiada na artykuł "Gazety Wyborczej". "Jesteśmy pierwszymi, którym zależy na rzetelnym wyjaśnieniu sprawy"

Dodano:   /  Zmieniono: 27
Hanna Gronkiewicz-Waltz
Hanna Gronkiewicz-Waltz Źródło: Newspix.pl / Aleksander Majdański
Stołeczny ratusz zamieścił na swojej stronie internetowej wyjaśnienie do sobotniego artykułu "Gazety Wyborczej".

Ratusz w siedmiu punktach odpowiada na tezy zawarte w "Gazecie Wyborczej". Pierwszy z nich zawiera wyjaśnienie "Kto zatrudnił J. Rudnickiego". "Mamy połowę 2006 roku. Warszawą rządzi Prawo i Sprawiedliwość. Komisarz wyznaczony przez premiera Jarosława Kaczyńskiego zatrudnia różne osoby, wśród nich jest Jakub Rudnicki, urzędnik z doświadczeniem m.in. w jednym z ministerstw kierowanych wówczas przez PiS. Rudnicki zostaje głównym specjalistą pełniącym obowiązki wicedyrektora w Biurze Gospodarki Nieruchomościami" – czytamy.

"Trwa kampania wyborcza. 15 listopada 2006 r. – tuż przed drugą turą wyborów komisarz Warszawy z nadania PiS awansuje go na wicedyrektora biura. Zaledwie po trzech miesiącach… Czemu to przypominamy? Otóż jedna z autorek sobotniego tekstu zapytała o dokładną datę zatrudnienia J. Rudnickiego na tydzień przed publikacją sobotniego tekstu Gazety Wyborczej „Komu działkę”. Tego samego dnia dostała szczegółowe informacje i… zapomina umieścić je w tekście" – napisano w komunikacie.

Następnie przypomniane jest, że po zwycięstwie w wyborach samorządowych Hanna Gronkiewicz-Waltz nie robi czystek w urzędzie, pozostawia też kierownictwo Biura Gospodarki Nieruchomościami. "Kilka lat później, już w 2012 roku pojawia się sprawa roszczenia do nieruchomości przy ul. Kazimierzowskiej 34, które mają rodzice Rudnickiego. Wicedyrektor odchodzi z pracy z końcem roku. Prezydent Warszawy wprowadza nowe standardy: każdy z zatrudnianych urzędników – nie tylko tych z Biura Gospodarki Nieruchomościami - ma złożyć oświadczenie, czy posiada roszczenia do nieruchomości" – czytamy.

Ratusz wylicza, że prezydent Warszawy "chciała dokładnego wyjaśnienia wątpliwości z Rudnickim i nieruchomością". Dlatego też Gronkiewicz-Waltz decyduje się na złożenie doniesienie do prokuratury w jego sprawie. W komunikacie zaznaczone jest, że o doniesieniu na Rudnickiego pisała "GW", a w sobotnim artykule brakuje wzmianki na ten temat.

Walka o ustawę reprywatyzacyjną


W innej części wyjaśnienia pojawiają się informacje o tym, jak prezydent Warszawy zabiegała o to, by problem reprywatyzacji, "węzeł gordyjski" przeciąć ustawą. Jak czytamy: "Prezydent Warszawy nigdy nie miała w tym zbyt wielu sojuszników, za to nigdy nie brakowało chętnych do krytyki i oskarżeń. Prezydent miasta musi być ostrożny w słuchaniu wszelkich sensacji, gdyż w sprawach nieruchomości zawsze występuje kilka zwalczających się stron. Od czasu do czasu docierają i do nas informacje, że ci którzy liczyli że „mała” ustawa reprywatyzacyjna nie wejdzie w życie i dalej będą mogli na tym korzystać, próbują dotrzeć do różnych redakcji ze swoim przekazem".

"Jeśli w ramach reprywatyzacji były nieprawidłowości to jesteśmy pierwszymi, którym zależy na rzetelnym wyjaśnieniu sprawy. Oczywiście jest też dziś wiele osób, którym wejście w życie „małej” ustawy reprywatyzacyjnej przygotowanej przez urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz popsuje szyki. Już dziś dochodzą słuchy, że szukają sposobów na obejście jej zapisów. Nie dopuścimy do tego!" – czytamy w komunikacie.

Treść całego oświadczenia można znaleźć na stronie Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy:

Źródło: um.warszawa.pl