– Bardzo mi zależy na tym, żeby ludzie przestali tę sprawę traktować z góry na nie. Obowiązuje taka rzecz, że o Smoleńsku się właściwie w ogóle nie rozmawia. A jeżeli już się mówi to właściwie kpiąc, żartując. Dobrze, że taki film się pojawia i że będą następne, które powiedzą coś więcej, a może inaczej niż ja to próbuję przedstawić. Uważam, że jest to tak wielka sprawa, że po 6 latach od tej tragedii, to jest dość duży czas, kiedy wreszcie powstał jakiś film – mówił reżyser filmu Antoni Krauze.
Twórca mówił, że „Smoleńsk” to jego najbardziej osobisty film, „film misja i manifest, który powinien rozwiać wszelkie wątpliwości”. Dodał, że powinna mu towarzyszyć refleksja, która zresztą towarzyszyła wszystkim na planie filmowym.
twittertwitter
Dziennikarze nie zobaczą filmu
W piątek wieczorem kancelaria rozesłała maila z informacją o planowanym udziale prezydenta w premierze w Teatrze Wielkim w Warszawie. Wiadomość zawierała też informację dla dziennikarzy o możliwości akredytowania się na uroczystość. Jako "obsługę prasową" Kancelaria Prezydenta rozumiała jednak wyłącznie możliwość przebywania w specjalnie wydzielonej strefie, a nie obecność na pokazie filmu.
Czytaj też:
Premiera "Smoleńska". Dziennikarze zaproszeni, ale filmu nie obejrząCzytaj też:
Jesień pod znakiem SmoleńskaCzytaj też:
Prawda czasu, prawda ekranu