Przedstawiciele ciała doradczego Rady Europy mają zebrać informacje na temat zmian prawnych dotyczących Trybunału Konstytucyjnego. Nie jest znany jeszcze dokładny program wizyty przedstawicieli Komisji Weneckiej, ale wiadomo, że na liście instytucji, z którymi chcą rozmawiać są między innymi Sąd Najwyższy, parlament, kancelaria premiera i Rzecznik Praw Obywatelskich. Fin Karlo Tuori, który tym razem ma stać na czele Komisji, jest ekspertem do spraw prawa konstytucyjnego.
„Myślę, że nie mamy nic przeciwko temu, żeby członkowie komisji zwiedzali Warszawę”
– Komisja Wenecka była, rozmawialiśmy na wysokim szczeblu z komisją wtedy, kiedy odwiedzała Warszawę. Komisja przedstawiła swoje uwagi, myśmy się do nich częściowo zastosowali. Zastosowaliśmy się do tych uwag, które uważamy za słuszne – tłumaczył polityk PiS.
Zdaniem Ryszarda Terleckiego „Komisja Wenecka dalej podróżuje po Europie”. – Odwiedziła też Warszawę, to bardzo sympatyczne. Myślę, że nie mamy nic przeciwko temu, żeby członkowie komisji zwiedzali Warszawę. Mają spotkanie z przedstawicielami naszych komisji. Myślę, że będzie to ciekawa rozmowa – wyjaśnił podczas briefingu w Sejmie.
„Wszystko, co mieliśmy do powiedzenia komisji, już powiedzieliśmy”
Zapytany o to, kto spotka się z przedstawicielami Komisji Weneckiej, Ryszard Terlecki zapowiedział, że ze strony Sejmu będzie to przewodniczący komisji. – Ja już się spotykałem z komisją, miałem mieszane uczucia. Niektórzy z członków komisji chyba nie bardzo byli przygotowani do tej rozmowy. Odnosiłem wrażenie, że niektórzy nie bardzo nawet wiedzą, w jakim są kraju. Nie bardzo byli zorientowani, czego dotyczy ich wizyta – ocenił polityk Prawa i Sprawiedliwości. Według wicemarszałka Sejmu „wszystko, co mieliśmy do powiedzenia komisji, już powiedzieliśmy, wszystko, co komisja chciała wiedzieć, to już się dowiedziała”. – Teraz to jest wizyta bardziej krajoznawcza – powiedział.
Słowa Ryszarda Terleckiego skomentowała Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej. Zdaniem wicemarszałek Sejmu „wizyta Komisji Weneckiej jest zbyt poważna, aby traktować ją w ten sposób”.