Rozmowy premier i szefa Rady Europejskiej były elementem przygotowań do zbliżającego się nieformalnego szczytu Unii Europejskiej w formacie 27 państw. Unijni przywódcy spotkają się w piątek 16 września w Bratysławie. Po spotkaniu szefowej rządu i byłego premiera nie odbyła się konferencja prasowa tych dwojga polityków, w zamian głos zabrał rzecznik rządu.
– Pani premier Beata Szydło zaprezentowała nasze oczekiwania co do tego szczytu, spotkania państw członkowskich Unii Europejskiej w Bratysławie. Uważamy, że szczyt powinien być pierwszym impulsem na drodze zmian w UE. UE powinna się zmienić, powinniśmy ją reformować, a unijni urzędnicy nie powinni tych zmian absolutnie blokować – powiedział Rafał Bochenek dodając, że „w trakcie spotkania zostało zaprezentowane stanowisko, które było wypracowane w konsultacji z państwami Grupy Wyszehradzkiej”. Przemyśleniami po rozmowie z premier podzielił się z dziennikarzami także Donald Tusk.
"Mój komunikat jest wystarczający"
Czemu on i Beata Szydło nie wystąpili wspólnie? O to zapytany został na antenie RMF FM rzecznik rządu. – Ja wydałem oświadczenie, wydaje mi się, że ten komunikat, który dotarł do dziennikarzy i społeczeństwa, jest wystarczający – odparł Rafał Bochenek. Rzecznik stwierdził też, że stanowisko, które Beata Szydło zaprezentowała Donaldowi Tuskowi, od dłuższego czasu jest już znane społeczeństwu. Dodał, że on osobiście uważa, że "nie było potrzeby" organizowania wspólnej konferencji. – UE potrzebuje reformy, to takie stanowisko polskie rządu zostało przedstawione Donaldowi Tuskowi i wierzymy w to, że Donald Tusk również stanie po naszej stronie i będzie chciał wprowadzić dobre zmiany w UE, by zaczęła ona żyć sprawami ważnymi dla Europejczyków, a nie zajmować się sama sobą – wyjaśnił.