Sondaż IBRIS dla "Rzeczpospolitej": Którzy ministrowie powinni zostać odwołani?

Sondaż IBRIS dla "Rzeczpospolitej": Którzy ministrowie powinni zostać odwołani?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ministrowie oraz premier Beata Szydło
Ministrowie oraz premier Beata Szydło Źródło: Newspix.pl / fot. Damian Burzykowski
Pracownia IBRIS przeprowadziła sondaż na zlecenie "Rzeczpospolitej", w którym zapytano Polaków o to, którzy ministrowie rządu Beaty Szydło powinni zostać odwołani.

Sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Paweł Szefernaker na antenie Rada ZET poinformował, że premier Beata Szydło pod koniec tygodnia przedstawi zmiany personalne, jakie zdecydowała się wprowadzić w swoim gabinecie.

– W tym tygodniu premier Beata Szydło ma przedstawić szczegóły zmian personalnych – powiedział Szefernaker. Dodał, że w Kancelarii Premiera pojawią się również wezwani przez szefową rządu wojewodowie. - Rząd to także administracja w terenie. Wojewodowie są reprezentantami rządu w terenie, także przed jakimikolwiek zmianami (premier – red.) będzie chciała rozmawiać z nimi – podkreślił.

Których ministrów zdymisjonowaliby Polacy?

Z ogólnopolskiego sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika, że ponad 40 proc. respondentów chce zmiany na stanowisku ministra obrony narodowej, które zajmuje obecnie Antoni Macierewicz. Kolejnym ministrem, który w opinii badanych powinien zostać zdymisjonowany jest szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Za takim rozwiązaniem opowiada się 24 proc. ankietowanych.

Zdaniem 17 proc. respondentów ze stanowiskami powinni się pożegnać minister edukacji narodowej Anna Zalewska oraz szef resortu zdrowia Konstanty Radziwiłł. Ustąpienia ministra finansów Pawła Szałamachy oczekuje 13 proc. badanych, a kierującego resortem rolnictwa Krzysztofa Jurgiela 12 proc. ankietowanych.

Sondaż został przeprowadzony w dniach 23-24 września. Respondenci bez pomocy ankietera mieli spontanicznie wymienić polityków, których odwołania by sobie życzyli. Było to badanie wielokrotnego wyboru, bez ograniczonej liczby wskazań.


Źródło: Rzeczpospolita