Jak zaznaczył wiceszef dyplomacji, wprawdzie decyzja o relokacji obowiązuje w sensie prawnym, jednak "żaden kraj członkowski Unii Europejskiej nie wykonał jej w znaczącym stopniu". – Poziom jej wykonania na dziś to jest około 3 proc. Po roku. A decyzja ma obowiązywać przez dwa lata, więc nie sądzę, żeby przyniosła jakiekolwiek konsekwencje – stwierdził.
Konrad Szymański tłumaczył, że nielegalna migracja w kierunku Europy została znacznie zredukowana. – Najgorszy kryzys mamy za sobą za sprawą podjęcia rozmów z krajami tranzytu i krajami pochodzenia. Głównie chodzi o porozumienie z Turcją – przekonywał. Jak wskazał, ostatni szczyt w Brukseli dotyczył głównie readmisji i polityki powrotowej. Minister zaznaczył, że niedługo Europa będzie miała więcej instrumentów w tym zakresie, przez co polityka stanie się bardziej efektywna.
Szczyt w Brukseli
– Można powiedzieć, że ten szczyt rozpoczyna prawdziwą rewizję, czy też skompletowanie pełnej agendy, jeśli chodzi o politykę migracyjna i uchodźczą Unii Europejskiej – mówił wiceszef MSZ Konrad Szymański w piątek , podsumowując dotychczasowe ustalenia podjęte na szczycie UE. Jak stwierdził, przewidziana jest także reforma systemu dublińskiego.
System dubliński zakłada, że rozpatrzenie wniosku migracyjnego leży w gestii kraju, w którym uchodźca przekroczy unijną granicę. Konrad Szymański stwierdził, że Polska nie będzie akceptować żadnego mechanizmu, którego założeniem jest ponadnarodowa, unijna kompetencja w sferze zarządzania migracją i uchodźcami. – Nie zgodzimy się na żaden system, który zakładałby relokację – podkreślił wiceszef MSZ. Dodał jednak, że Warszawa jest gotowa na rozmowy o reformie systemu dublińskiego.