Rok z życia opozycji. Kto zdobył zaufanie wyborców, a kto dostał żółtą kartkę?

Rok z życia opozycji. Kto zdobył zaufanie wyborców, a kto dostał żółtą kartkę?

Ryszard Petru, Grzegorz Schetyna, Władysław Kosiniak-Kamysz
Ryszard Petru, Grzegorz Schetyna, Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło: Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Po roku od wyborów, gdy sejmowi debiutanci powoli stają się wyjadaczami, a nowi liderzy niejednokrotnie przebijają popularnością znane od lat nazwiska, przyglądamy się sytuacji wśród partii opozycyjnych. Jak przez ten czas kształtowały się sympatie wyborców? Komu udało się przekonać do siebie elektorat, kto walczy o przeżycie i wreszcie - komu należy przyznać palmę pierwszeństwa?

Barometrem sukcesu partii politycznych zawsze są w pewnej mierze sondaże wyborcze. Dlatego też postanowiliśmy prześledzić, jak przez ten rok zmieniały się preferencje elektoratu. W tym celu zestawiliśmy wyniki sondaży publikowanych przez Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) oraz Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS) (jeżeli w danym miesiącu przez którąś z pracowni opublikowane zostały dwa lub więcej sondaży, wyliczony został średni wynik - red.). Jak się okazało, mieliśmy do czynienia zarówno z dużymi spadkami poparcia, jak i podwojeniem wyborczego rezultatu. Pozostają też partie, które przez ten czas stały w miejscu. Kto najwięcej zyskał, a kto nie może tego roku zaliczyć do udanych?

Ugrupowanie Grzegorza Schetyny w wyborach 25 października zdobyło 24,09 proc. głosów. Jak wynika z badań sondażowych, przez rok nigdy nie udało mu się osiągnąć podobnego rezultatu. W najgorszym momencie – w kwietniu 2016 roku, według badań CBOS i IBRiS, PO mogła liczyć na około 13 proc. głosów. Z czego wynika znacznie słabszy od wyborczego wynik Platformy Obywatelskiej?. – Problemem Platformy z punktu widzenia elektoratu jest to, że oni tak bardzo dali się wciągnąć w wojnę ideologiczną z PiS-em – ocenia w rozmowie z Wprost.pl politolog dr Olgierd Annusewicz, podkreślając, że PO sama definiuje się jako "opozycja totalna". Jego zdaniem konsekwencją takiego pozycjonowania się jest zaangażowanie w emocjonalne wojny, czego próbuje unikać.Nowoczesna. – Jeżeli miałbym dziś próbować powiedzieć, na czym polega różnica między PO a.Nowoczesną, to wskazałbym właśnie na to mniejsze zaangażowanie ideologiczne – twierdzi ekspert.

Poparcie dla Platformy Obywatelskiej

PO się zagapiła

Jak pokazują rezultaty sondażów, znacznie większym przypływem wyborców cieszy się partia Ryszarda Petru. Zdaniem dra Annusewicza, wyniki.Nowoczesnej są mocno skorelowane z sytuacją w Platformie i z jej działaniami. – PO miała problem na samym początku z dobrą reakcją w sprawie tego, co działo się wokół Trybunału Konstytucyjnego. To był ten punkt, który wywindował poparcie w sondażach dla.Nowoczesnej – zaznacza dr Annusewicz. Według politologa, nie bez znaczenia było również to, że politycy z ugrupowania Ryszarda Petru od początku wykazywali się wysoką aktywnością medialną. – Oni wygrywają po części tym, że są nowi i mają nieopatrzone, a jednocześnie już trochę rozpoznawalne twarze – podkreśla. – Jeżeli ktoś był kiedyś wyborcą Platformy i Twojego Ruchu, i ma poczucie, że istotna jest gospodarka i zdroworozsądkowe podejście, a nie spory ideologiczne, to będzie lokował swoje poparcie w.Nowoczesnej – wyjaśnia ekspert.

Znajduje to swoje odbicie w sondażach, w których.Nowoczesna regularnie zdobywa drugą pozycję, odnotowując wynik co najmniej dwu-, a nawet trzykrotnie wyższy od tego, który osiągnęła w październiku 2015 roku. – Oni weszli bardzo ostro na scenę polityczną i dla wielu Polaków bardzo sensownie to wyglądało – oceniała w sierpniowej rozmowie z Wprost.pl dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, dodając jednak, że obecnie mija urok świeżości.Nowoczesnej. Znajduje to odzwierciedlenie również w sondażach – po wynikach z zimy, kiedy w badaniu IBRiS padło rekordowe prawie 30 proc. poparcia dla partii Petru, przez kilka miesięcy widać było tendencję spadkową. Nadal jednak jest to rezultat ponad dwukrotnie lepszy od 7,6 proc. z wyborów. – Na korzyść.Nowoczesnej działa to, że oni byli nowicjuszami politycznymi, a jednak sobie poradzili. Byli w stanie wybudować markę, nie zdezintegrowali się, nie pokłócili się wewnątrz, a przynajmniej nie na tyle, żeby to wypłynęło – mówi dr Annusewicz. To, na czym zyskała.Nowoczesna, okazało się być słabością Platformy Obywatelskiej. – PO jest z kolei trawiona wewnętrznymi walkami. Przez pierwszych kilka miesięcy opinia publiczna zajmowała się tym, kto kogo w Platformie zje – przypomina dr Olgierd Annusewicz.

Poparcie dla .Nowoczesnej

Nowoczesnej i PO walka o wyborcę

Specjaliści zwracają uwagę na jeszcze jeden problem. W sierpniowym wywiadzie dla Wprost.pl, dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz stwierdziła, że "w tej chwili.Nowoczesna bardziej rywalizuje z Platformą Obywatelską niż z partią rządzącą". Podobnego zdania jest dr Olgierd Annusewicz, który w tej rywalizacji upatruje przyczyny zmniejszającego się poparcia ugrupowania Grzegorza Schetyny. –.Nowoczesna i PO rywalizują o ten sam elektorat, który głosował na Platformę Obywatelską w 2007 roku. To jest ta baza, do której obie grupy się odwołują. Można to nazwać centrowym, zdroworozsądkowym, w miarę liberalnie nastawionym gospodarczo elektoratem, zamieszkującym duże miasta, z całkiem niezłym wykształceniem – wylicza dr Annusewicz. Jak podkreśla, istnieją jednak w przekazie obu partii pewne różnice. – Platforma Obywatelska bardziej celuje w wyborców przywiązanych do tradycji, natomiast w przypadku.Nowoczesnej wątki światopoglądowe nie są najważniejsze – ocenia politolog.

Kukiz'15 sposób na życie w opozycji

Poparcie dla Kukiz'15

– Jak byśmy na to nie patrzyli, .Nowoczesna średnio w sondażach uzyskuje wynik mniej więcej dwukrotnie wyższy od swojego wyniku wyborczego – podsumowuje dr Olgierd Annusewicz. Jak podkreśla, "jest to ewidentny sukces". – Jeżeli popatrzymy na drugie nowe ugrupowanie w Sejmie, czyli Kukiz'15, ono oscyluje w okolicach wyniku osiągniętego w wyborach – dodaje. – Tak więc na pewno zwycięzcą politycznym, jeżeli chodzi o opozycję, jest w tym roku.Nowoczesna – ocenia ekspert. Rzeczywiście, niezależnie od tego, że ugrupowanie Pawła Kukiza ze strony części komentatorów zbiera pozytywne oceny z powodu swojej taktyki politycznej, jego poparcie od października 2015 roku niewiele się zmieniło, w najlepszym momencie sięgając 11-13 procent. O strategii ugrupowania Pawła Kukiza piszemy więcej tutaj:

Czytaj też:
Jak ogrywać PiS i resztę opozycji, czyli Kukiz'15 przepis na sukces

"PSL-u nie ma"

Po roku od wyborów powód do zmartwień ma Polskie Stronnictwo Ludowe. W większości zebranych przez nas sondaży ugrupowaniu pod wodzą Władysława Kosiniaka-Kamysza nie udaje się sięgnąć nawet pułapu z wyborów, kiedy to zdobyło 5,13 proc. głosów. Zazwyczaj PSL lokuje się poniżej progu wyborczego, odnotowując poparcie podobne do tego, na jakie mogą liczyć partie, które nie mają reprezentantów w Sejmie, jak Razem, czy KORWiN. – PSL po prostu nie ma – komentuje dr Olgierd Annusewicz. – Zniknęli ich najbardziej wyraziści i doświadczeni posłowie – dodaje. Jak twierdzi, Kosiniak-Kamysz ma z kolei problem z przebiciem się do pierwszego politycznego szeregu. – Być może bardziej koncentruje się na pracy lokalnej, bo przecież pierwsze będą wybory samorządowe, które dla PSL-u mają ogromne znaczenie, paradoksalnie większe, niż te parlamentarne – dywaguje politolog.

Poparcie dla PSL

Zandberg wyrzucił Lewicę z Sejmu?

W wyborach z października 2015 roku minimalnie poniżej progu wyborczego uplasowała się Zjednoczona Lewica. Powołana niedługo przed wyborami koalicja z czasem została rozwiązana, a część powyborczych sondaży pokazuje, że samo SLD mogłoby liczyć na miejsce w Sejmie. – SLD podjęło jedynie słuszną decyzję, jaką było wejście w sojusz pod nazwą Zjednoczonej Lewicy. Błąd, który popełnili, polegał na tym, że podjęli tę decyzję bardzo późno. Jeżeli oni zawiązali koalicję w wakacje, to dla wielu wyborców miało to mniejsze znaczenie. Oni nie mieli czasu na wybudowanie siebie jako formacji – komentuje dr Olgierd Annusewicz. Politolog zwraca też uwagę na inną przyczynę porażki wyborczej Zjednoczonej Lewicy. – Gdyby na tą słynną debatę przedwyborczą przyszedł inny przedstawiciel partii Razem, niż Adrian Zandberg, to pewnie niczego by ona nie zmieniła. Ale pojawił się Zandberg, miał w sobie to coś, to był jego dzień – mówi ekspert i zwraca uwagę na odpływ elektoratu od Zjednoczonej Lewicy do partii Razem, który nastąpił po debacie. – Lewicy zabrakło pół procenta. Pół procenta więcej i mielibyśmy inny układ sił w parlamencie – ocenia.

Poparcie dla Zjednoczonej Lewicy/SLD

Rozdrobniona masa opozycji

– Opozycja jest rozdrobioną masą, która tak naprawdę nie posiada programu – PO z aferą reprywatyzacyjną na karku, KOD, który się wypalił, Nowoczesna, która nawet nie potrafi się rozliczyć. To wszystko powoduje, że dla PiS-u nie ma tak wyraźniej opcji alternatywnej, jaką była przez lata PO – podsumowuje w rozmowie z Wprost.pl politolog dr Wojciech Jabłoński. Między innymi dlatego wciąż trwa "miesiąc miodowy" partii Jarosława Kaczyńskiego. – To, że PiS po roku od wyborów ma poparcie podobne do tego, jakie udało mu się osiągnąć 25 października 2015 roku, jest zdecydowanym sukcesem – mówi. Jak wskazuje, "PiS-owi udało się to zrobić za cudze pieniądze".

Czytaj też:
Przedłużający się miesiąc miodowy Jarosława Kaczyńskiego. Jak przez rok kształtowało się poparcie dla PiS

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl