Emocjonalny wpis wdowy po oficerze BOR, który zginął w Smoleńsku. "Nikogo nie dziwi, że o milionowe odszkodowania pozwy składają tylko bliscy z obozu obecnej władzy?"

Emocjonalny wpis wdowy po oficerze BOR, który zginął w Smoleńsku. "Nikogo nie dziwi, że o milionowe odszkodowania pozwy składają tylko bliscy z obozu obecnej władzy?"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Miejsce katastrofy smoleńskiej
Miejsce katastrofy smoleńskiejŹródło:Newspix.pl / fot. Paweł Ciecierski
Krystyna Łuczak - Surówka, wdowa po oficerze BOR, który zginął w katastrofie smoleńskiej, w emocjonalnym wpisie na Facebooku odniosła się do konieczności ekshumowania zwłok swojego męża oraz wsparcia finansowego, jakie otrzymują rodziny bliskich ofiar.

Decyzje o ekshumacjach ciał wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej, które nie zostały spopielone, podjęła Prokuratura Krajowa, w której działa specjalny zespół śledczych pod kierownictwem Marka Pasionka badający okoliczności katastrofy prezydenckiej maszyny pod Smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku. Nie wszystkie rodziny ofiar zgadzają się z decyzją śledczych, w związku z tym przedstawiciele rodzin skierowali list do przedstawicieli władz, Kościoła i „wszystkich ludzi dobrej woli”. „Nasi Bliscy mają być wyciągnięci z grobów, wbrew uświęconemu tabu, aby nie zakłócać spokoju zmarłym, pochowanym z najwyższą czcią” – czytamy.  Autorzy listu zwrócili również uwagę na fakt, iż „od miesięcy bezskutecznie wyrażają swój sprzeciw wobec niczym nieuzasadnionego i niezrozumiałego przedsięwzięcia”.

„Nie chcę niczyjej łaski”

„Skoro czeka mnie przymusowa ekshumacja i ponowny pogrzeb męża po niemal 7 latach pozwolę sobie na kilka pytań. Nikogo nie dziwi, że rozmowa przez telefon satelitarny braci Kaczyńskich nie zostanie upubliczniona a ciała ofiar katastrofy smoleńskiej są niezbędnym dowodem w politycznej grze pod hasłem zamach?  Nikogo nie dziwi, że o milionowe odszkodowania pozwy do sądów składają tylko bliscy z obozu obecnej władzy rządzącej? Sądzicie, że nikt im nie zasugerował, by teraz złożyć? Ja nie mam renty po mężu, choć zginął na służbie w 2010 (przysięgał poświęcić zdrowie czy nawet życie zaczynając służbę w 2001). Renty odmówiono mi, bo »miałam tylko 36lat«, a kiedy koledzy męża dopominali się i mnie popchnęli, by złożyć dokumenty, to unurzano mnie w błocie biurokracji i tylko upokorzono po nic. Nie chcę niczyjej łaski” – napisała na swoim profilu na Facebooku Krystyna Łuczak - Surówka, żona oficera BOR, który zginął w Smoleńsku. 

„A może oczekujecie, że sama zapłacę za ekshumację, na którą nie wyrażam zgody? ”

 W dalszej części wpisu, wdowa po Jacku Surówce stwierdziła, że „za chwilę społeczeństwo unurza rodziny w błocie wynurzeń na temat ekshumacji robionych »za państwowe pieniądze«”. „Ekshumacji, na które my bliscy się nie zgadzamy i które dla wielu z nas będą kolejną osobistą tragedią. Tylko kogo to interesuje? Ekshumacji, które wiążą się dla nas z koniecznością zorganizowania kolejnego pogrzebu. To wszystko będzie nam/wam serwowane w oparach »za publiczne pieniądze« »kiedy to się skończy« »ile jeszcze dacie tym hienom«.... Czy jesteście to sobie w stanie wyobrazić? A może oczekujecie, że sama (nie wiem z czego?) zapłacę za ekshumację, na którą nie wyrażam zgody? celem udowadniania zamachu, w który nie wierzę? I jeszcze potem przeżyje pogrzeb nr 2” – stwierdziła Krystyna Łuczak - Surówka.

facebook

Źródło: Facebook / Krystyna Łuczak-Surówka