"Spóźnialscy samorządowcy stracą mandaty"

"Spóźnialscy samorządowcy stracą mandaty"

Dodano:   /  Zmieniono: 
W skali kraju łącznie około 700 samorządowców nie złożyło lub spóźniło się ze złożeniem wymaganych oświadczeń. Minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn powiedział, że samorządowcy, którzy złamali prawo, stracą mandaty.
Według przedstawionych przez szefa MSWiA danych, 174 wójtów, burmistrzów i prezydentów nie złożyło na czas któregoś z wymaganych oświadczeń. 144 z nich nie złożyło na czas oświadczeń o działalności gospodarczej małżonka, 33 nie złożyło własnych oświadczeń majątkowych, 3 osoby nie złożyły obu oświadczeń.

Z danych MSWiA wynika, że oświadczenia majątkowego nie złożyło w terminie 164 przewodniczących rady gmin, 10 przewodniczących rad powiatów oraz 3 starostów. Natomiast oświadczenia dotyczącego działalności gospodarczej małżonka nie złożyło w terminie 50 przewodniczących rad gmin oraz 9 szefów rad powiatów.

Ponadto Dorn poinformował, że obecnie wiadomo o 293 przypadkach niezłożenia w terminie oświadczeń przez radnych wszystkich szczebli. Jak dodał, nie jest to ostateczna liczba - może ona wzrosnąć o kilkadziesiąt osób.

"Wojewoda po stwierdzeniu, że terminy zostały naruszone, informuje o tym zainteresowanego i odpowiednią radę. Ma ona 30 dni na podjęcie uchwały o wygaśnięciu mandatu" - powiedział Dorn.

Jak wyjaśnił, jeżeli rada nie podejmie uchwały o wygaśnięciu mandatu, wówczas wojewoda wzywa ją, by to zrobiła. Jeżeli i wtedy rada nie podejmie takiej uchwały, to - jak powiedział Dorn - wojewoda "stwierdza wygaśnięcie mandatu z mocy prawa zamiast rady, która od tego obowiązku się uchyla".

"Wojewodowie nie mogą tego działania nie podjąć i żaden zwierzchnik wojewodów, np. minister spraw wewnętrznych czy premier, nie może im powiedzieć, że mają z tego prawa nie korzystać. Oni muszą z tego prawa korzystać, bo tak stanowi ustawa" - powiedział wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński.

Dorn podkreślił, że analizując stan faktyczny i stan prawny ministerstwo i wojewodowie nie kierowali się "żadnymi względami politycznymi, żadną geografią polityczną". Dodał, że nie kierowano się też zainteresowaniem opinii publicznej czy mediów jakimś konkretnym wójtem czy prezydentem.

Minister zaznaczył, że jeśli chodzi o wójtów, burmistrzów czy prezydentów - to złożenie oświadczenia po terminie dotyczy około 6 proc. tej kategorii osób. Jak dodał, tylko 2 prezydentów wielkich miast - Warszawy i Gorzowa Wielkopolskiego - spóźniło się z oświadczeniami.

Dorn powiedział, że reszta przypadków dotyczy wójtów i burmistrzów "bardzo średnich czy małych miast" i gmin. "Nie jest to bardzo wąski margines, ale jest to margines" - ocenił.

"Ci, którzy się nie dostosowali (do przepisów prawa - PAP) charakteryzowali się swego rodzaju stanem ignorancji prawnej, stanem obcym ogromnej większości, grubo ponad 90 proc. wójtów, prezydentów oraz burmistrzów" - podkreślił minister.

Pytany, czy w świetle tych informacji Hanna Gronkiewicz-Waltz straci mandat prezydenta Warszawy, Dorn ocenił, że sprawa jest dość jasna.

Gronkiewicz-Waltz dwa dni spóźniła się ze złożeniem oświadczenia o działalności gospodarczej męża. W poniedziałek stwierdziła, że nie miała obowiązku składania tego oświadczenia, "gdyż nie wykonuje on tej działalności na terenie gminy", w której ona pełni funkcję prezydenta.

"Czasy terytorialnej reglamentacji działalności gospodarczej lat temu kilkanaście odeszły w przeszłość" - stwierdził z kolei Dorn. Podkreślił, że przepisy są jasne - "nieważne, czy ktoś spóźnił się dwa dni, cztery czy pół roku": jeśli złamał przepisy dotyczące oświadczeń, to powinien stracić mandat.

Według Dorna, mandat wygasa z dniem złamania przepisów prawa. Minister nie był jednak w stanie określić, czy decyzje podejmowane przez samorządowca po tym dniu są ważne. Jak powiedział, wymaga to dalszych ekspertyz prawnych.

Wicepremier przypomniał, że sankcje związane z utratą mandatów z powodu niezłożenia oświadczenia majątkowego własnego bądź oświadczenia o działalności gospodarczej małżonka wprowadziła ustawa z lipca 2005 r. "To była inicjatywa poselska, klubu Platformy Obywatelskiej" - przypomniał.

Dorn powiedział, że podczas jednej z debat parlamentarnych nad ustawą poseł Platformy Waldy Dzikowski powiedział, że przepisy te zapobiegają zjawisku "naigrywania się z prawa" w Polsce. Wtórował mu wtedy - dodał minister - poseł SLD Witold Gintowt- Dziewałtowski, który mówił, iż proponowane przepisy jasno i wyraźnie określają sankcje w przypadku niezłożenia oświadczenia majątkowego.

"To rozwiązanie prawne, które teraz budzi tyle emocji, nie budziło ich w chwili jego uchwalania" - podkreślił szef MSWiA.

ab, pap