Śmierć 4-latki z Łodzi. Są zeznania 33-letniego konkubenta, usłyszał zarzut zabójstwa

Śmierć 4-latki z Łodzi. Są zeznania 33-letniego konkubenta, usłyszał zarzut zabójstwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
szpital fot. sudok1/fotolia.pl 
Są wyniki sekcji zwłok dziewczynki, którą matka przyniosła na rękach do siedziby łódzkiego pogotowia. Ustalono, że dziecko zmarło z powodu „olbrzymich obrażeń powstałych w różnym czasie”. 33-letniemu konkubentowi kobiety przedstawiono zarzuty zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem.

Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury poinformował, że na ciele dziewczynki stwierdzono rozległe obrażenia głowy, w tym krwiak i obrzęk mózgu, obrażenia jamy brzusznej z rozerwaniem kreski jelita cienkiego. Ponadto tvn24.pl podaje, że dziecko miało gojące się złamanie żebra, obojczyka oraz kości łokciowej lewej ręki. Stwierdzono też sińce i otarcia na całym ciele. Prokuratura przesłuchała już matkę dziecka i konkubenta kobiety.

Według ustaleń RMF FM, 33-letni konkubent miał znęcać się nad dziewczynką od dawna. Kamil S. usłyszał zarzut zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu dożywocie. Także 27-letnia matka dziewczynki może usłyszeć zarzuty.

33-letni S. opowiedział też, jak wyglądała sytuacja w domu. Przyznał, że od kilku dni bił 4-latkę, a także dusił, ponieważ „często płakała i marudziła”. Natomiast gdy został sam w domu z dzieckiem, 4-letnia Oliwia zaczęła płakać. Wtedy też uderzył ją ręką, później – ponieważ, jak mówił, dziecko się nie uspokoiło – zaczął bić ją paskiem, następnie uderzył jej głową o bok drewnianego łóżka. Wówczas dziecko straciło przytomność.

Dramat w Łodzi

We wtorek 6 grudnia do łódzkiego pogotowia zgłosiła się kobieta z 4-letnim dzieckiem, które nie żyło już od kilku godzin. Ze wstępnych ustaleń lekarzy działających na zlecenie prokuratury wynikało, że dziewczynka padła ofiarą przemocy domowej.

Kobieta tłumaczyła, że zgłosiła się na pogotowie, ponieważ konkubent miał jej powiedzieć, że dziecko spadło z huśtawki. Jednak badania przeprowadzone przez łódzkich lekarzy na zlecenie prokuratury wskazywały na to, że 4-letnia dziewczynka zmarła kilka godzin przed tym, jak matka przyszła na pogotowie. Obrażenia, które znaleziono na jej ciele wskazywały na to, że dziewczynka padła ofiarą przemocy domowej. 4-latka miała obrażenia głowy i twarzy oraz wybroczyny na tułowiu. 27-letnia matka wraz z 33-letnim konkubentem została zatrzymana przez policję. Łódzka prokuratura podejmie decyzję odnośnie ewentualnych zarzutów. Śledczy zlecili również przeprowadzenie oględzin mieszkania, w którym wychowywała się zmarła dziewczynka.

Funkcjonariusze, którzy mieli skontrolować mieszkanie odnaleźli na ścianie lokalu, poduszce oraz ubrankach dziewczynki plamy, które przypominają ślady krwi. – Matka zmarłego dziecka poznała swojego konkubenta raptem kilka miesięcy przed tym, jak z nim zamieszkała – tłumaczył Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. Zanim kobieta zamieszkała na Bałutach w Łodzi, przez wiele lat mieszkała w Gliwicach. Śledczym udało się ustalić, że ma jeszcze jedno dziecko, nad którym nie sprawuje opieki. Ponadto, 27-latka jest obecnie w ciąży.

Źródło: TVN24 / RMF FM