– Dobrze, że wreszcie będę mógł czuć się bezpiecznie w moim własnym kraju. Że będę mógł spokojnie udać się na Salwator na przykład, na grób mojego ojca, albo Andrzeja Wajdy, mojego przyjaciela, albo pod halę targową na smażoną kiełbasę – wymieniał Roman Polański.
Przypomnijmy, sąd podkreślił dziś, że
Sąd Najwyższy nie badał od początku całej sprawy, ale sprawdzał, czy w orzeczeniu Sądu Okręgowego w Krakowie nie pojawiły się „poważne naruszenia prawa”. Brał też pod uwagę argumenty, które przedstawił Prokurator Generalny, ale „nie były one na tyle przekonujące, aby uznać kasację”.Prokurator w kasacji, która wpłynęła do SN w maju tego roku podnosił m.in. zarzut naruszenia przepisów prawa karnego procesowego, polegający na „zaniechaniu dostatecznego wyjaśnienia istotnych i mających znaczenie dla rozstrzygnięcia okoliczności odnoszących się do stosowanej w prawie amerykańskim instytucji tzw. plea bargaining oraz kwestii marching orders, a nadto na ocenieniu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego w sposób dowolny i wybiórczy, zbyt jednostronnie na korzyść Romana Polańskiego, nadto w sposób wewnętrznie sprzeczny”.
Prokurator podkreślał, że powyższe naruszenie doprowadziło do bezpodstawnego uznania przez sąd, iż zachodzi uzasadniona obawa, że w USA może dojść do naruszenia wolności i praw osoby wydanej, pomimo jednoczesnego uznania, że kara ujęta w zawartej ugodzie została w rzeczywistości wykonana poprzez areszt tymczasowy i areszt domowy w Szwajcarii. W kasacji podniesiono także zarzut naruszenie przepisów umowy między Polską a USA o ekstradycji w związku z przepisami Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Czytaj też:
Jest decyzja Sądu Najwyższego w sprawie Romana Polańskiego