Gowin przesłuchiwany przez komisję śledczą ds. Amber Gold. „Nie widzę dowodów na to, że Tusk wiedział o aferze lub ją tuszował”

Gowin przesłuchiwany przez komisję śledczą ds. Amber Gold. „Nie widzę dowodów na to, że Tusk wiedział o aferze lub ją tuszował”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Gowin
Jarosław Gowin Źródło: Newspix.pl / LUKASZ WIESZALA / FOKUSMEDIA
Komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchuje dziś wicepremiera, ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina. Gdy wybuchła afera związana z tą spółką, Jarosław Gowin był ministrem sprawiedliwości w rządzie PO-PSL.

Przesłuchanie Jarosława Gowina rozpoczęło się około godz. 11:45. Na wstępnie Jarosław Gowin podkreślił, że sprawa Amber Gold za jego kadencji nie podlegała już pod działania ministerstwa. – Afera wybuchła na przełomie lipca i sierpnia 2012 roku. W tym czasie przebywałem na urlopie, ale zleciłem podjęcie działań zmierzających do ustalenia okoliczności ujawnionego faktu, że Marcin P. był wielokrotnie karany. Po powrocie z urlopu zostałem zobowiązany do sporządzenia raportu przez Donalda Tuska – tłumaczył i dodał, że raport dotyczyć miał również działań Marcina P. sprzed wybuchu afery. Dalej Gowin podał, że stwierdził cały szereg uchybień i 16 sierpnia złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez jednego z kuratorów. Dodał, że wszczęto też postępowania w grupie sędziów.

– Zobligowałem prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku do rozliczenia tej sprawy – tłumaczył. – Materiały, które otrzymaliśmy z sądu miały charakter wstępny. Nie byłem zadowolony z tempa prac, dlatego poleciałem do Gdańska, spotkałem się z przedstawicielami tamtejszego sądu i podczas spotkania uzyskałem informację, że na podstawie podjętych do tej pory działań sędziowie nie widzą podstaw do wyciągania jakichkolwiek zarzutów – relacjonował Gowin.

Dalej dodał, że to stanowisko przekazał podczas konferencji prasowej, jednak zrobił to z „zaciśniętymi zębami”. – Wiedziałem, że jesteśmy źle informowani – podkreślił. – Kontrole wykazały, że prezes sądu Milewski wprowadził ministra sprawiedliwości w błąd – doprecyzował. Gowin zaznaczył, że Ryszard Milewski miał już informacje na temat uchybień, jednak nie przekazał tego podczas spotkania z nim 20 sierpnia. – Milewski próbował mnie oskarżać. Usiłował sugerować, że to była zemsta z mojej strony za to, że opierał się przed wydaniem akt – mówił.

Odwołanie Milewskiego

– Zaraz po otrzymaniu informacji o tej publikacji (dotyczącej rozmowy telefonicznej Milewskiego z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera z 2012 roku - red.) rozmawiałem telefonicznie z panem prezesem Milewskim, nie pamiętam z czyjej inicjatywy. Zapewniał mnie wtedy, że nagranie jest sfałszowane, spreparowane i że wystąpił do prokuratury z oskarżeniem wobec tygodnika „Gazeta Polska”, co ja skwitowałem stwierdzeniem, że uważam to za decyzję właściwą w sytuacji, w której prezes Milewski uważa, że opinia publiczna została wprowadzona w błąd – relacjonował Gowin.

– Wkrótce po tej rozmowie podjąłem natomiast decyzję o tym, żeby jeszcze tego samego dnia wystąpić do Krajowej Rady Sądownictwa z wnioskiem o odwołanie prezesa Milewskiego, ponieważ jego wyjaśnienia nie były dla mnie przekonujące i mówiąc szczerze do dzisiaj uważam, że gdybym był sędzią, to obecność kogoś takiego, jak pan sędzia Milewski w mojej grupie zawodowej odbierałbym jako ujmę na honorze – dodał.

„Dziś zachowałbym się identycznie”

Gowin pytany był o brak wykształcenia prawniczego. Odpowiedział, że nie dysponował wiedzą szczegółową w wielu zakresach, więc otoczył się gronem bardzo kompetentnych prawników. Zdaniem wicepremiera Marcin P. w czasach przed Amber Gold został potraktowany pobłażliwie. Zaznaczył, że „trzeba było odejść od tej fikcji wydawania wyroków w zawieszeniu bez dodawania dodatkowych dolegliwości”.

Wicepremier stwierdził, że w sprawie pokrzywdzonych można podjąć inicjatywę sejmową, żeby z budżetu państwa wypłacić tym osobom odszkodowania, bo „polskie państwo zawiodło ws Amber Gold”. Przy tym podkreślił, że byłby przeciwny inicjatywie wypłacania odszkodowań, jednak jeżeli takowa zostanie podjęta, to przemyśli za i przeciw.

– Staram się wyciągać wnioski z faktów i własnych pomyłek. W poprzedniej kadencji uważałem, że aparat państwa dysponuje narzędziami, żeby wyjaśnić przyczyny, odzyskać przynajmniej część pieniędzy, ale po paru latach widać, że polskie państwo nie poradziło sobie z aferą Amber Gold, dlatego poparłem utworzenie tej komisji z pełnym przekonaniem – mówił.

Zdaniem ministra nauki i szkolnictwa wyższego w tej sprawie należało podejmować działania ponadstandardowe i takie też on podjął. – Mogę powiedzieć z dumą, że kierowałem się interesem społecznym, miałem świadomość, że podejmuję ryzyko. Dziś zachowałbym się identycznie – wyjaśnił.

Gowin o Tusku

Dalej Gowin mówił o tym, że co najmniej kilkakrotnie rozmawiał z Donaldem Tuskiem o Amber Gold. – Ani wtedy, ani dziś nie widzę żadnych dowodów na to, że Donald Tusk wiedział o tej aferze wcześniej i nie podejmował działań albo wręcz tuszował sprawę – podkreślił.

Ocenił, że Marcin P. był słupem i popełniał łatwe do wychwycenia przestępstwa. – Nie był w stanie sam tego wszystkiego wymyślić. Sądzę, że mogła za tym stać mafia i świat przestępczy – zaznaczył.

Gowin podkreślił, że próbował ustalić jakieś związki między Marcinem P. a politykami Trójmiasta, jednak nie ma dowodów na takie związki.

– Prosiłbym, aby państwo nie nadinterpretowali tego, co teraz powiem – mówił dalej Gowin. – W mojej obecności Donald Tusk już po wybuchu afery Amber Gold wypowiadał pretensje pod adresem nieobecnego gen. Bondaryka, szefa ABW. Zgłaszał wobec niego pretensje, że ABW nie ostrzegło go, że jego syn podejmuje interesy z podejrzaną instytucją – relacjonował. Jak dodał, po wybuchu afery Donald Tusk rozważał dymisję gen. Bondaryka i szefowej UOKiK.

Wynajem siedziby sądu w Gdańsku

Minister odpowiadał następnie na pytania dotyczące niejasności ws. wynajmu siedziby sądu w Gdańsku. Mówił, że kilku polityków zaangażowało się w tej sprawie. Jak wyjaśniał, finalnie udało się zakupić budynek za kwotę 150 milionów. – Zbiłem cenę z 220 milionów do 150 milionów. W tej cenie mieścił się jeszcze sprzęt – podkreślił. – Tusk mnie uczulał, bym nie ulegał presji jakichkolwiek polityków przy zakupie budynku dla sądu w Gdańsku – podał.

Gowin zaznaczył, że chociaż był członkiem rządu Tuska, to często wchodził w spory z byłym już premierem. Powiedział też, że czuje się współodpowiedzialny politycznie za zaistniałą sytuację ws. Amber Gold.

Akta sprawy i wyrok TK

Wassermann pytała, jak to możliwe, że ktoś ma takie możliwości, aby w danym województwie doprowadzić do sytuacji, kiedy ani ZUS, ani urząd skarbowy, ani prokuratura, ani policja, ani żaden z sędziów, który w 2012 r. jeszcze orzekał w jego sprawach wykonawczych, a widział go na plakatach i wiedział, że ma dziewięć wyroków, nie są w stanie zareagować. Jarosław Gowin odpowiedział, że „zadaje sobie te same pytania, ale odpowiedzi nie znajduje” .

Gowin przypomniał, że Trybunał Konstytucyjny uznał, iż nie ma on możliwości występowania o akta dotyczące spraw Marcina P. W odpowiedzi Witold Zembaczyński z.Nowoczesnej dopytywał, czy zdaniem Gowina sędziowie kierowali się „solidarnością a nie literą prawa” . – Sprawa jest sporna – powiedział Gowin.

– KRS po dosyć dramatycznym posiedzeniu z moim udziałem wyraziła zgodę na odwołanie przeze mnie prezesa Milewskiego. Potem trzeba było powołać następcę byłego prezesa. Ja zdecydowałem się wskazać sędziego z wyższej instancji, z apelacji – relacjonował dalej Gowin. Podczas powoływania sędzi, KRS odrzucił jednak sędzię zaproponowaną przez Gowina.

Gowin a Amber Gold

Jarosław Gowin pełnił funkcję ministra sprawiedliwości od listopada 2011 roku do maja 2013 roku. Po wybuchu afery Amber Gold we wrześniu 2012 roku, Gowin podjął decyzję o lustracji nadzoru w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Kontrolę prowadzili wtedy wizytatorzy z Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Ponadto odwołał ze stanowiska prezesa gdańskiego sądu Ryszarda Milewskiego. Powodem tego miała być rozmowa telefoniczna z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera z 2012 roku. Milewski miał stwierdził w jej trakcie, że gotowy jest ustalić dogodny dla premiera termin posiedzenia aresztowanego w sprawie prezesa Amber Gold, Marcina P. Ponadto podkreślił gotowość wydelegowania gdańskich sędziów na spotkania z premierem w celu zapoznania go ze sprawami dotyczącymi szefa tej firmy.

Przesłuchanie Milewskiego

W środę 14 grudnia komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchała Ryszarda Milewskiego. Przypomnijmy, po tym, jak Milewski został odwołany wszczęto także wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Sąd w 2014 roku uznał go za winnego naruszenia zasady niezależności sądów i uchybieniu godności sędziego podczas rozmowy telefonicznej. Były szef Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Dariusz Różycki zeznał przed komisją ds. Amber Gold, że chodził na mecze Lechii Gdańsk, na które otrzymywał wejściówki, a często siadał obok niego sędzia Milewski.

Czytaj też:
Świadek zakpił z posła PiS. Nawet Wassermann nie mogła opanować śmiechu

Źródło: WPROST.pl