„Marszałek nie panuje nad tym, co dzieje się w Sejmie?”. Rzecznik PiS odpowiada: To dobre pytanie

„Marszałek nie panuje nad tym, co dzieje się w Sejmie?”. Rzecznik PiS odpowiada: To dobre pytanie

Beata Mazurek, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości i KP PiS
Beata Mazurek, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości i KP PiSŹródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, a także klubu parlamentarnego PiS, Beata Mazurek była pytana w RMF FM o sprawę jednorazowych przepustek dla dziennikarzy. Jak argumentowała, brak ich wydawania, może mieć związek z "bezpieczeństwem budynków Sejmu", za które odpowiada Straż Marszałkowska.

Zgodnie z zapowiedzią marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, dopóki nie zostaną wypracowane nowe zasady pracy dziennikarzy w Sejmie, w budynkach parlamentu miały obowiązywać stare zasady dla mediów. Jednakże co rusz, kolejni dziennikarze informują, że nie mając stałej przepustki (nadawanej na rok), nie mogą dostać się do Sejmu, zarzucając Karczewskiemu niedotrzymania obietnicy. Sprawa dotyczy przede wszystkim przepustek jednorazowych, z których korzystali np. dziennikarze specjalistyczni, pojawiający się na posiedzeniach komisji sejmowych, a nie w dniu obrad Sejmu. 2 stycznia pojawiły się informacje kilku z nich, że nie udało im się dostać na posiedzenie podkomisji.

Pytana o ten stan rzeczy rzecznik PiS Beata Mazurek przyznała na antenie RMF FM, że dziwi się tej sytuacji i jej nie rozumie. Zastrzegła przy tym, że ten brak wstępu dla dziennikarzy to nie decyzja marszałka Kuchcińskiego, a Straży Marszałkowskiej.

– zapytał prowadzący program Marcin Zaborski. –  – odpowiedziała Mazurek, a gdy prowadzący zaczął dopytywać się o tę dziwną sytuację, rzecznik PiS odpowiedziała: – Za bezpieczeństwo budynków Sejmu odpowiada Straż Marszałkowska, a nie marszałek (...). , dlaczego Straż Marszałkowska wydała taką, a nie inną decyzję.

W dalszej części Mazurek wyjaśniała, że wolałaby, by Straż była bardziej precyzyjna, dzięki czemu Prawo i Sprawiedliwość nie będzie musiało tłumaczyć się z nie swoich decyzji. Dodała też, że rozmawiała w przeszłości z dziennikarzami i z owych rozmów wynikało, że w sprawie jednorazowych przepustek „bywało różnie”. – Że jednorazowe przepustki to były dawane wtedy, kiedy są posiedzenia albo jakichś komisji sejmowych czy senackich, albo też jakieś konferencje. To nie jest tak, że każdorazowo wtedy, kiedy chcieli, to wtedy wchodzili – powiedziała.