Sejmowy protest zawieszony. Kto stracił, a kto zyskał? „Największym przegranym jest Petru”

Sejmowy protest zawieszony. Kto stracił, a kto zyskał? „Największym przegranym jest Petru”

Opozycja na mównicy sejmowej
Opozycja na mównicy sejmowej Źródło: Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Platforma Obywatelska zawiesiła swój protest w sali plenarnej, ale z pewnością to nie koniec burzliwych dni w Sejmie. Zapytaliśmy ekspertów, co sądzą na temat działań opozycji. Kto ich zdaniem stracił, a kto zyskał na trwającym od 16 grudnia konflikcie?

Po tym, jak w środę Senat przyjął bez poprawek ustawę budżetową, w czwartek zapadło kilka kluczowych decyzji w związku z trwającym kryzysem parlamentarnym. Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna poinformował o zawieszeniu protestu w sali plenarnej. Z kolei Nowoczesna zamierza złożyć wniosek do TK o zbadanie ustawy. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński podjął decyzję o przerwaniu 34. posiedzenia Sejmu do 25 stycznia. Ponadto partia Schetyny chce odwołania Kuchcińskiego ze stanowiska.

Czytaj też:
Petru przybliża, co oznacza „inna forma protestu” w wykonaniu Nowoczesnej. Będzie wniosek do TK

Prof. Norbert Maliszewski, politolog i specjalista od marketingu politycznego twierdzi, że zwycięzcą parlamentarnego sporu jest PiS, dlatego że „udało mu się rozegrać opozycję, która jest obecnie podzielona, a ostatnie wydarzenia pokazały jej słabość”. Z kolei dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz podkreśla, że opozycja nie wygrała niczego, a Nowoczesna nawet mocno straciła. – Poza tym wyszły nieporozumienia i animozje, które jeszcze mogą odbić się czkawką Platformie i Nowoczesnej. Przy okazji  – dodała.

PiS konstruktywnym aktorem

Kiedy w połowie grudnia ubiegłego roku część opozycji zaczęła blokować mównicę i fotel marszałka, trudno było ocenić, ile potrwa sejmowy spór i kto na nim zyska, a kto straci. – 16 grudnia przegrało Prawo i Sprawiedliwość. Opozycja bardzo długo potrafiła swoje ugrywać, ale szala przewagi przechyliła się ku partii rządzącej, która ostatecznie wycofała się z ograniczeń dla mediów w Sejmie – ocenił dr Olgierd Annusewicz z Uniwersytetu Warszawskiego. – To, co opozycja zyskała na początku, pokazując zjednoczenie, straciła na końcu, kiedy się na nowo pokłóciła. PiS stara się pokazać jako konstruktywny aktor tego procesu, ale pamiętajmy, kto go rozpoczął – zaznaczył.

Prof. Maliszewski przypomniał, że Ryszard Petru najpierw zgodził się na kompromis, a później się z niego wycofał. – To on jest największym przegranym. Nie tylko z powodu tego, że nie potrafił zarządzać kryzysem po swoim wyjeździe. Teraz, próbując przejść do ofensywy, popełnił błąd i uderza bardziej w Grzegorza Schetynę, niż w Jarosława Kaczyńskiego. Taka wojna domowa na pewno nie służy opozycji – wyjaśnił. – To bardzo nieprzemyślane wystąpienia, które pokazują, że na sposobie procedowania parlamentu Petru nie zna się tak jak ktoś, kto ma ambicje, aby zostać liderem całej opozycji – stwierdziła dr Pietrzyk-Zieniewicz.

„Przegrywamy wszyscy”

Jak mogą wyglądać teraz relacje na linii PO - Nowoczesna? Wiele wskazuje na to, że ze słynnego już hasła „zjednoczona opozycja” nie zostało nic, co mogłoby przerodzić się w trwałą współpracę. – Nie wyobrażam sobie, żeby opozycja była tak głupia, że nie dojdzie do porozumienia. Opozycja nie ma innego wyjścia, niż współpraca, jeśli chce pokonać PiS w najbliższych wyborach parlamentarnych – przyznał dr Annusewicz. Podobne zdanie wyraził prof. Maliszewski, który ponadto dodał, że Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru „dążą tylko do tego, żeby przejąć elektorat konkurencji i wyczekują każdej słabości”.

Ustawa budżetowa trafiła już na biurko prezydenta, więc okupacja sali plenarnej przestała mieć sens. Prof. Maliszewski zauważył jednak, że na tym sporze traci całe społeczeństwo. – Przegrywamy wszyscy, bo dobra zmiana miała odbudowywać autorytet różnych instytucji, w tym Sejmu. Problemy z ustawą budżetową mogą być wykorzystywane m.in. przez instytucje międzynarodowe w różnych negocjacjach. Jeżeli będziemy postrzegani jako słaba demokracja z budżetem, który nie wiadomo, czy jest uchwalony, nie będziemy traktowani poważnie – zakończył.

Czytaj też:
Jaka piękna katastrofa. Platforma przelicytowała i sama dogasza sejmowy protest