Rzecznik KGP rozwiewa wątpliwości wokół wypadku Beaty Szydło. „Chodziło o roztargnienie”

Rzecznik KGP rozwiewa wątpliwości wokół wypadku Beaty Szydło. „Chodziło o roztargnienie”

Młodszy inspektor Mariusz Ciarka
Młodszy inspektor Mariusz CiarkaŹródło:Wikimedia Commons / Piotr Maciejczak (Biuro Komunikacji Społecznej KGP) [CC 3.0]
Wypadek premier Beaty Szydło pozostaje medialnym tematem numer jeden. Część wątpliwości narosłych wokół tego zdarzenia rozwiał w rozmowie z TVP Info rzecznik Komendanta Głównego Policji młodszy inspektor Mariusz Ciarka.

Policjant podkreślił, że „samo zdarzenie miało charakter nieumyślny”. – To był wypadek – powiedział Ciarka. Jak przyznał, informacja pochodzi od funkcjonariuszy, którzy prowadzili czynności na miejscu wypadku, choć nie z oficjalnego przesłuchania kierowcy fiata seicento, który doprowadził do zdarzenia. – Nikt nie chce umyślnie spowodować wypadku. Chodziło o roztargnienie. Ten kierowca przepuścił pierwszy pojazd kolumny, zjeżdżając na bok, po czym nie upewnił się i dokonał skrętu w lewo – dodał Ciarka.

Rzecznik Komendanta Głównego Policji wyjaśnił także, że policjanci na miejscu zdarzenia przez kilka godzin po kolizji zabezpieczali ślady i zbierali dowody, które staną się przedmiotem analizy powołanych do wyjaśnienia sprawy biegłych.

Wypadek Beaty Szydło

Przypomnijmy, do wypadku kolumny samochodów Biura Ochrony Rządu doszło na ulicy Powstańców Śląskich w Oświęcimu doszło oo godzinie 18:55 10 lutego. Kolumną podróżowała premier Beata Szydło. Według wstępnych ustaleń, gdy kolumna aut rządowych przewożąca premier Beatę Szydło wyprzedzała fiata seicento, 21-letni kierowca tego auta skręcił w lewo, czym zablokował drogę pojazdowi szefowej rządu. Kierowca Beaty Szydło, by zminimalizować szkody również odbił w lewo, jednak na poboczu znajdowało się drzewo, w które uderzył. W wyniku wypadku poszkodowana została premier Beata Szydło oraz dwóch funkcjonariuszy BOR, którzy znajdowali się razem z nią w samochodzie. Po badaniach w oświęcimskim szpitalu, w tym tomografii komputerowej głowy, zdecydowano o przetransportowaniu śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do jednego ze stołecznych szpitali. Rzecznik rządu Rafał Bochenek zapewnił jednak, że obrażenia szefowej rządu nie są poważne, a w stolicy przeprowadzone zostaną jedynie dodatkowe, choć rutynowe w takich sytuacjach, badania.

Źródło: TVP Info