Kierowca Macierewicza uciekł z miejsca kolizji? Pismo KGP rozwiewa wątpliwości

Kierowca Macierewicza uciekł z miejsca kolizji? Pismo KGP rozwiewa wątpliwości

Miejsce wypadku, w którym uczestniczyła limuzyna Antoniego Macierewicza
Miejsce wypadku, w którym uczestniczyła limuzyna Antoniego Macierewicza Źródło: Newspix.pl / MAREK DEMBSKI
Poseł PO Krzysztof Brejza opublikował na Twitterze pismo Komendy Głównej Policji, z którego wynika, że kierowca Antoniego Macierewicza nie czekał na przyjazd policji po kolizji, do której doszło 25 stycznia pod Toruniem.

„Policjanci nie zastali kierowcy szefa MON na miejscu zdarzenia” – czytamy we fragmencie pisma KGP, które opublikował na Twitterze poseł Brejza. Podkreślono również, że policja nie sprawdzała, dlaczego mężczyzny nie było na miejscu wypadku. Sprawą zajmuje się dział ds. wojskowych poznańskiej prokuratury.

twitter

Przypomnijmy, że 25 stycznia o godz. 17.40 za zjazdem na autostradę A1, na drodze krajowej nr 10 w Lubiczu Dolnym koło Torunia doszło do wypadku, w którym brał udział samochód ministra obrony narodowej. Zderzyło się tam osiem aut. W wypadku ucierpiały trzy osoby, ich życie nie jest zagrożone. We wszystkich 8 autach podróżowało 15 osób. Ministrowi Antoniemu Macierewiczowi nic się nie stało – po jakimś czasie od karambolu szef MON przesiadł się do innego pojazdu Żandarmerii Wojskowej i odjechał z miejsca wypadku w kierunku Warszawy.

W sobotę 28 stycznia Antoni Macierewicz powiedział dziennikarzom, że przyczyna wypadku jest badana, ale jedno jest pewne – nie został on spowodowany przez kierowcę samochodu, którym podróżował szef MON. – Co do tego nie ma cienia wątpliwości, bo ten samochód został z tyłu uderzony przez jeden z innych samochodów – dodał Macierewicz.

Czytaj też:
Wypadek z udziałem kolumny Macierewicza. Prokuratura w trybie pilnym wzywa na przesłuchania

Źródło: WPROST.pl / Twitter