„Powitano go jako ministra i meldowano jako ministrowi”. Szeremietiew świadkiem honorów dla Misiewicza

„Powitano go jako ministra i meldowano jako ministrowi”. Szeremietiew świadkiem honorów dla Misiewicza

Bartłomiej Misiewicz
Bartłomiej Misiewicz Źródło: Newspix.pl / PIOTR TWARDYSKO
Media informują o kolejnych przypadkach wykorzystywania przez rzecznika MON swojej pozycji m.in. w kontaktach z wosjkowymi, którzy salutowali mu, czy trzymali nad nim parasol. – Też byłem świadkiem takiego zdarzenia – stwierdził w rozmowie z RMF FM były wiceminister obrony Romuald Szeremietiew.

Przed kilkoma tygodniami Antoni Macierewicz przekonywał, że fakt, iż żołnierz salutował młodemu urzędnikowi, był jednorazowym wypadkiem. Okazało się jednak, że do oddawania honorów rzecznikowi MON przez wojskowych doszło co najmniej dwukrotnie. W trakcie składania meldunków szefowi gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza dowódcy zwracali się do niego "panie ministrze', a Misiewiczowi salutowali sami dowódcy.

Czytaj też:
Żołnierze znowu salutowali Misiewiczowi. Tylko jeden się wyłamał

Romuald Szeremetiew stwierdził w rozmowie z RMF FM, że sam był świadkiem takiego zdarzenia. – Byłem w jednej z miejscowości podwarszawskich, gdzie była kompania honorowa, było odsłonięcie pomnika, przyjechał pan rzecznik i go powitano jako ministra i meldowano jako ministrowi, co wzbudziło, powiedziałbym tak – złośliwe komentarze – relacjonował wykładowca Akademii Sztuki Wojennej. Jak stwierdził, cała sytuacja wydawała mu się trochę dziwna, ale „każdy ma jakieś dziwactwa”.

Zdaniem Szeremetiewa problemem polskiej armii jest jej historia, a doświadczenie PRL i następnie stanu wojennego oddziałuje na morale także obecnej armii. – Przecież kadra, oficerowie, wszyscy z tego poprzedniego wojska zostali, przecież nikt ich nie rozliczał, nie usuwał – wyjaśnił były wiceminister. Uzupełnił też, że jego zdaniem nie byłoby to nawet możliwe.

Źródło: RMF FM