Wiceszef Komisji Europejskiej, Holender reprezentujący frakcję socjaldemokratyczną w Brukseli, Frans Timmermans 22 lutego przedstawił podczas posiedzenie KE odpowiedź Warszawy na zalecenia unijnych urzędników, w której napisano, że „w dialogu powinny obowiązywać takie zasady, jak obiektywizm, szacunek dla suwerenności, pomocniczości i tożsamości narodowej”. W dokumencie skrytykowano także personalnie Fransa Timmermansa. Jak oceniono, jego słowa są „motywowane politycznie i służą napiętnowaniu jednego z państw członkowskich”.
Czytaj też:
Jest odpowiedź Polski na zalecenia Komisji Europejskiej. „Motywowane politycznie napiętnowanie”
W taką narrację wpisał się poseł PiS Michał Dworczyk, który na antenie Telewizji Republika mówił o unijnej procedurze kontroli praworządności wszczętej wobec Polski. – Jest to też prywatna wojna komisarza Timmermansa, która atakuje Polskę - mówił poseł Dworczyk. Czeka aż Polska dozna przykrych konsekwencji, tylko, że w Polsce nic się nie dzieję. Pan komisarz jest lewakiem i atakuje konserwatywny, prawicowy rząd w Warszawie, dodając słowa o zagrożeniu demokracji w Polsce – wskazał.
Polityk dodał, że wierzy, iż „nic z tych działań nie wyniknie: nie ma żadnych merytorycznych przesłanek, by podejmować jakiekolwiek procedury, a Europa ma dużo problemów i zajmowanie się Polską byłoby chorym pomysłem”. – Coraz więcej osób rozumie, że dotychczasowe zachowanie UE doprowadziło do tego, że mamy Brexit. Jednym z powodów Brexitu jest to, że KE zaczęła się mieszać do spraw poszczególnych krajów. Dlatego nie wierzę, że działania pana Timmermansa przyniosą jakiekolwiek efekty – podkreślił.