Cenckiewicz o sprawie Przyłębskiego. Krytykuje za brak profesjonalizmu i wskazuje, co wziąć pod uwagę

Cenckiewicz o sprawie Przyłębskiego. Krytykuje za brak profesjonalizmu i wskazuje, co wziąć pod uwagę

Sławomir Cenckiewicz
Sławomir CenckiewiczŹródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
W ostatnich dniach powróciła sprawa możliwej współpracy ambasadora Andrzeja Przyłębskiego ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. – Sposób "wyjaśniania" tej sprawy przez czynniki państwowe - ale również przez zainteresowanego – uważam za nieprofesjonalny i niestosowny – twierdzi Sławomir Cenckiewicz, członek Kolegium IPN.

Wątpliwości dotyczące przeszłości ambasadora RP w Berlinie powróciły po udostępnieniu Inwentarza archiwalnego IPN. W bazie znajduje się bowiem informacja o liczącej 40 stron dokumentów teczce personalnej Andrzeja Przyłębskiego, urodzonego 14 maja 1958 roku, który zarejestrowany był jako tajny współpracownik o pseudonimie „Wolfgang”. Oświadczenie w tej sprawie wydało MSZ, natomiast wczoraj do mediów trafiło zobowiązanie współpracy podpisane przez dyplomatę.

Czytaj też:
Narastają wątpliwości wokół ambasadora. Znaleziono zobowiązanie TW „Wolfganga”

Sam Przyłębski w rozmowie z TVP Info stwierdził, że nie był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL. Wyjaśnił, że gdy w czasach studenckich ubiegał się o paszport w 1979 roku, by wyjechać do Wielkiej Brytanii, „miał rozmowę w konsekwencji której prawdopodobnie podjął jakieś zobowiązanie do współpracy”. – Ale to było pod przymusem, bo gdybym tego nie zrobił, paszportu bym nie dostał. Byłem też szantażowany – wskazał i dodał, że poinformował o tym kolegów i narzeczoną.

Czytaj też:
Ambasador Przyłębski zabrał głos. Do podpisu został zmuszony, ale powiedział kolegom

Prof. Sławomir Cenckiewicz, członek Kolegium IPN, na Facebooku odniósł się do licznych pytań o sprawę ambasadora. Jak stwierdził, nie zna akt Andrzeja Przyłębskeigo. "Proszę je upublicznić i wówczas pytać mnie o zdanie!"- zaznaczył.

Historyk stwierdził, że na podstawie zobowiązania do współpracy z SB, które zna, daleki jest od stwierdzenia, że „to nie znaczy dosłownie nic”. Cenckiewicz wskazał jednak, że w takich przypadkach podstawowym kryterium oceny są materialne dowody współpracy, czyli doniesienia, treść przekazywanych informacji, regularne spotkania z funkcjonariuszami SB oraz realizowanie zadań postawionych przez SB. „W tych sprawach nie posiadamy w zasadzie jakiejkolwiek wiedzy” – podkreślił historyk.

„Natomiast sposób »wyjaśniania« tej sprawy przez czynniki państwowe - ale również przez zainteresowanego - uważam za nieprofesjonalny i niestosowny” – zaznaczył Cenckiewicz.

Źródło: WPROST.pl