Masowa wycinka drzew w Łebie rozpoczęła się w ubiegłym tygodniu na terenie między plażą Bałtyku a brzegiem jeziora Sarbsko. „Gazeta Wyborcza” informowała, że na tej działce miał stanąć największy w Polsce hotel Gołębiewski. Ostatecznie zdecydowano jednak o wyborze innej lokalizacji. Powodem były właśnie drzewa. W planie inwestycji uwzględniono, że wysokość hotelu nie może przekraczać wysokości drzew.
– Tyle że teraz za sprawą ustawy pana ministra Szyszki te drzewa właśnie wycięto – mówił burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński. Burmistrz w sprawie wycinki zawiadomił policję, nadleśnictwo oraz Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Nie ukrywał też swojego wzburzenia zaistniałą sytuacją. – Ta wycinka jest dla nas jak najazd Hunów, którzy przyjechali i w dwa dni wyrżnęli wszystko w pień – stwierdził.
„Nie ulega wątpliwości, że w Łebie złamano prawo”
Ministerstwo Środowiska w opublikowanym w środę 8 marca komunikacie poinformowało, że „wycinka drzew na terenie działek prywatnych przy ul. Nadmorskiej w Łebie stanowiła naruszenie przepisów prawa miejscowego i spowodowała zniszczenie przyrody”. Sprawa została także zgłoszona do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Chodzi o popełnienie przestępstwa polegającego na „dokonaniu zniszczenia w świecie roślinnym w znacznych rozmiarach”. – Nie ulega wątpliwości, że w Łebie złamano prawo. Nie ma to jednak nic wspólnego z propozycją poselską dotyczących wycinki drzew – powiedział prof. Jan Szyszko.
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku ustalił, że wycinka odbyła się na terenie działek ewidencyjnych objętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego miasta Łeby. Jego zapisy bezwzględnie wykluczają możliwość przekształcenia danego obszaru i przewidują ochronę występujących tu walorów przyrodniczych. Wycięcie drzew na tym terenie było zatem świadomym naruszeniem przepisów prawa miejscowego i zniszczeniem przyrody.
Sprostowanie
W tekstach dotyczących wycinki drzew w Łebie, które powstały w opracowaniu o doniesienia polskich mediów, podaliśmy błędną informację, jakoby działka, na której doszło do wycinki, należała do spółki PBG. Przepraszamy PBG za zaistniałą sytuację.