– Nie byłem współpracownikiem SB rozumianej jako policja polityczna i nigdy nie donosiłem na kogokolwiek. Natomiast potwierdzam, że byłem pracownikiem polskiego wywiadu cywilnego. Będąc zaangażowany w prace wywiadu nie prowadziłem działalności operacyjnej na terenie naszego kraju, poza programem szkoleniowym – podkreślił.
W specjalnym oświadczeniu Jabłoński poinformował ponadto, że wiele lat temu przekazał swoim współpracownikom w tym prezydent Hannie Zdanowskiej, że pracował na rzecz polskiego wywiadu cywilnego. „Ponadto pragnę oświadczyć, że od blisko ćwierć wieku nie mam żadnych kontaktów ze służbami specjalnymi państwa polskiego” – dodał.
W środę oświadczenie w sprawie wystosowała natomiast prezydent Łodzi. Jak przekonywała, „nie wiedziała o skali zaangażowania wiceprezydenta Ireneusza Jabłońskiego w działalność tajnych służb PRL„. ”Po tym, czego się dziś dowiedziałam, nasza współpraca nie jest możliwa” – podkreśliła.
„Gazeta Polska” jako pierwsza poinformowała o kłopotliwej przeszłości wiceprezydenta miasta. Jabłoński miał na szeroką skalę współpracować z tajnymi służbami, do których według dziennikarzy sam się zgłosił. „GP” w swoim artykule powoływała się na akta wydobyte ze zbioru zastrzeżonego Instytutu Pamięci Narodowej. Według „Gazety Polskiej”, z materiałów Instytutu Pamięci Narodowej wynika, iż Jabłoński jako Tajny Współpracownik posługiwał się pseudonimem „Gustaw”. W swoich działaniach wywiadowczych posługiwał się fikcyjnym życiorysem. Do służby zgłosił się sam, ponieważ „chciał od życia czegoś więcej”.