– Nie będzie dobrym zwierzchnikiem sił zbrojnych prezydent, który boi się swojego ministra obrony, a wszystko dziś wskazuje na to, że prezydent boi się – mówił na antenie Radia ZET oraz Polsat News Robert Tyszkiewicz z Platformy Obywatelskiej. W jego ocenie, spotkanie zwołane przez prezydenta było próbą „pokazania rządowi i opinii publicznej, kto jest zwierzchnikiem polskiej armii”. Zdaniem Tyszkiewicza, „króciutki komunikat, że wszystko jest ok” wystosowany przez Andrzeja Dudę po spotkaniu z szefem MON to efekt tego, że „prezydent został zbesztany przez prezesa Kaczyńskiego i przestraszył się Macierewicza”.
– Wielka kampania zakończyła się cichą deklaracją, że wszystko jest w porządku, a Antoni Macierewicz jest najlepszym możliwym ministrem obrony. To żenujące. Dyskredytuje Andrzej Dudę – skwitował Tyszkiewicz.
„Nie dorośli”
Podobne stanowisko zaprezentował Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej. W jej ocenie spotkanie było „zabiegiem PR”. – Komunikacja za pośrednictwem listów, spotkanie urastające do czegoś wielkiego – możemy stwierdzić, że obaj politycy nie dorośli do funkcji, które pełnią i odpowiedzialności, którą na siebie wzięli – dodała.
Oko puszczone do Polaków
Krzysztof Hetman z Polskiego Stronnictwa Ludowego wskazał, że zachowanie prezydenta było „okiem puszczonym do Polaków”. - Chciał przekazać, że zdaje sobie sprawę, jak fatalna jest sytuacja w polskim wojsku. Będę trzymał kciuki za prezydenta, by wybił się na niepodległość, bo Macierewicz demoluje polskie wojsko. Zresztą za przyzwoleniem Kaczyńskiego, co usłyszeliśmy w jego wywiadach – ocenił. W ocenie Jacka Wilka z Kukiz'15, spotkania zwierzchnika Sił Zbrojnych RP z szefem MON powinny odbywać się regularnie – przynajmniej raz w tygodni.
Odpowiedź strony rządzącej
Szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska zapewniła, że spotkania dwóch najważniejszych cywilów odpowiedzialnych za Wojsko Polskie odbywają się regularnie.– Na 12 kwietnia planowana jest kolejna odprawa z pracownikami MON - dodała.
Po spotkaniu
Czytaj też:
Duda spotkał się z Macierewiczem. „Rozmawialiśmy o sprawach, które ja uznałem za najważniejsze”