Chodzi o zmianę, która wymuszałaby konieczność zgłaszania wycinki urzędnikom. Money.pl informuje, że właściciel działki, który będzie chciał wyciąć rosnące na niej drzewo lub krzewy, będzie musiał zgłosić to do gminy. Następnie w ciągu dwóch tygodni przyjedzie urzędnik, który obejrzy teren i sprawdzi, czy np. drzewa nie są chronione albo, czy nie mają znamion pomników przyrody. Potem gmina będzie miała 14 dni, aby ewentualnie sprzeciwić się wycince.
Przypomnijmy, że 23 marca posłowie zdecydowali o odrzuceniu wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra środowiska Jana Szyszko. Za odrzuceniem wniosku opowiedziało się 262 posłów (228 z Prawa i Sprawiedliwości, 25 z Kukiz'15, a także trzech niezrzeszonych, 3 z koła Republikanie i 3 z koła WiS). Od głosu wstrzymało się czterech posłów (wyłącznie z Kukiz'15).
Za dymisją ministra środowiska zagłosowało 173 posłów, w tym 122 z Platformy Obywatelskiej, 3 z Kukiz'15, 29 z Nowoczesnej, 14 z Polskiego Stronnictwa Ludowego, jeden niezrzeszony i 4 z koła Unii Europejskich Demokratów.
Zarzuty opozycji
Dymisji ministra środowiska domagali się politycy opozycji z Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Nowoczesnej. Głównym zarzutem wobec Jana Szyszko była ustawa, nazwana od jego nazwiska „Lex Szyszko”, obowiązująca od 1 stycznia tego roku. Na mocy tej ustawy podwyższone zostały obwody drzew, co do których nie trzeba starać się o zezwolenie na wycinkę. Właściciele działek zaczęli wykorzystywać nowe przepisy i na masową skalę wycinać drzewa w wielu polskich miastach.
Czytaj też:
Szyszko zostaje na stanowisku. Posłowie odrzucili wniosek o dymisję ministra