Miliony zalegają na kontach ZUS. Zakład nie wie, co robić ze składkami widmo

Miliony zalegają na kontach ZUS. Zakład nie wie, co robić ze składkami widmo

Budynek Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Budynek Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Źródło: Newspix.pl / JAN MALEC
Piątkowa "Gazeta Wyborcza" opisuje zusowskie składki widmo. Jak twierdzi dziennik, ZUS nie wie co zrobić z ogromnymi sumami pieniędzy, po które nikt się nie zgłasza.

„Gazeta Wyborcza” zaczyna tekst od przypomnienia, że według wyliczeń Ministerstwa Pracy emerytury Polaków w najbliższych latach będą niskie, a sytuację pogorszy brak dopłat do emerytur z budżetu państwa. To sprawi, że świadczenia będą zależeć już tylko i wyłącznie od tego, ile ludzie przepracują, i w ten sposób uzbierają. Tymczasem dziennik zauważa, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych od 1999 roku otrzymał około 39 milionów złotych składek, które nie mają właściciela, a ZUS nie jest w stanie ustalić, do kogo ewentualnie należą.

Ta sytuacja to przede wszystkim efekt tego, że na początku reformy emerytalnej do ZUS trafiały przelewy z błędami, w których nie podano numeru NIP, PESEL, REGON, czy choćby imienia i nazwiska. Nie dotyczy to jednak tylko i wyłącznie okresu początków reformy, takie pomyłki wciąż się zdarzają: w 2016 roku takich niezidentyfikowanych pieniędzy było 331 tys. zł, a w 2015 roku - 222 tys. zł. Takich błędów lepiej w ogóle nie popełniać: eksperci cytowani przez „GW” wskazują, że nieodzyskany 1 tys. składek oznacza emeryturę niższą o blisko 8 zł, przy 5 tys. zł składek to już 40 zł miesięcznie.

Jest jednak szansa dla tych, którzy chcieliby odzyskać pieniądze: jeżeli udowodnią, że w przeszłości źle przelali pieniądze, zostaną mu zwrócone (przesłane na konto w ZUS i OFE). W innych przypadkach te pieniądze po prostu przepadają.

Czytaj też:
ZUS odmówił wypłaty macierzyńskiego przez zdjęcie na Facebooku

Źródło: Gazeta Wyborcza