Według informacji uzyskanych w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, „prawo do korzystania z samochodu służbowego przysługiwało Panu Radosławowi Obolewskiemu w okresie jego zatrudnienia w PGZ S.A. na stanowisku Członka Zarządu, a także przez trzymiesięczny okres wypowiedzenia określony w jego kontrakcie menadżerskim”. Wynika z tego, że Obolewski, który odszedł z PGZ 25 października, od 3 miesięcy korzysta ze służbowego volvo bezprawnie.
„Fakt” dotarł także do informacji, że Obolewski za samochód wyceniany przez ekspertów na 70 tys. złotych chciał zapłacić 3 tys. złotych w opcji wykupienia. – Nie udzielam informacji, proszę się zgłosić do PGZ – odpowiadał dziennikarzom pytany o sprawę. Jak dowiedzieli się nieoficjalnie dziennikarze, na tak zaniżoną kwotę miał zgodzić się prezes PGZ Błażej Wojnicz, jednak ze względu na zamieszanie wokół MON, plany te zostały zawieszone.
Śmiałe poczynania Obolewskiego można tłumaczyć tym, że przeszedł podobną drogę do Bartłomieja Misiewicza. Razem z byłym rzecznikiem Ministerstwa Obrony Narodowej pracował w aptece Aronia w Łomiankach. Podobnie jak Misiewicz znalazł też zatrudnienie w Polskiej Grupie Zbrojeniowej - i to na stanowisku wiceprezesa państwowej spółki.