RPO dalej walczy o „pigułki po” bez recepty. Pisze do resortu zdrowia

RPO dalej walczy o „pigułki po” bez recepty. Pisze do resortu zdrowia

Apteka, zdjęcie ilustracyjne
Apteka, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / Tyler Olson
Rzecznik Praw Obywatelskich po raz kolejny apeluje do Ministra Zdrowia w sprawie projektu ograniczenia dostępności leku ellaOne. W ostatnim czasie projekt, zgodnie z którym „pigułki po” miałyby być na receptę, przeszedł przez komisję zdrowia, ale został wykreślony z porządku obrad Sejmu.

Czytaj też:
Sprawa pigułki „dzień po” wykreślona z sejmowego porządku obrad

Adam Bodnar odnosi się do argumentów dotyczących bezpieczeństwa przyjmowania leku. Przypomina, że w 2015 roku, kiedy podejmowana była decyzja o dopuszczeniu jego sprzedaży bez recepty, pozytywną opinię wydała Europejska Agencja Leków. „Zdaniem Agencji przyjmowanie leku ellaOne bez opieki lekarza nie może stanowić bezpośredniego lub pośredniego zagrożenia dla pacjentki zarówno, gdy jest prawidłowo, jak i nieprawidłowo stosowany. Za mało prawdopodobną uznano możliwość częstego i powszechnego stosowania tego leku niezgodnie z przeznaczeniem” – przypomina RPO.

Adam Bodnar podkreśla też specyfikę działania leku, który jest skuteczny do 120 godzin od momentu stosunku płciowego. Jak przekonuje, ograniczenie dostępności leku poprzez wprowadzenie wymogu uzyskania recepty od lekarza faktycznie uniemożliwi pacjentkom skorzystanie z tej formy antykoncepcji. „Dodatkowo, na wydłużenie czasu oczekiwania na uzyskanie świadczenia zdrowotnego może mieć wpływ dostępność leku w aptekach, a także możliwość powołania się przez lekarza na klauzulę sumienia. W związku z tym dochodzić może do sytuacji, w których pacjentka nie uzyska leku w czasie, gwarantującym jego skuteczność” – podkreśla Bodnar. Rzecznik informuje też, że zwrócił się do Ministra z prośbą o wskazanie, w jaki sposób Ministerstwo Zdrowia planuje ograniczyć negatywne skutki zmniejszonej dostępności tabletek ellaOne.

Źródło: rpo.gov.pl