Nowy szef podkomisji smoleńskiej związany z 30 spółkami wchodzącymi w skład PGZ

Nowy szef podkomisji smoleńskiej związany z 30 spółkami wchodzącymi w skład PGZ

Wacław Berczyński, Antoni Macierewicz i Kazimierz Nowaczyk
Wacław Berczyński, Antoni Macierewicz i Kazimierz NowaczykŹródło:Newspix.pl / fot. Damian Burzykowski
Portal TVN24 prześwietlił karierę nowego przewodniczącego podkomisji smoleńskiej. Okazuje się, że Kazimierz Nowaczyk zasiada również w kilku spółkach wchodzących w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

20 kwietnia przewodniczący podkomisji przesłał do Ministerstwa Obrony Narodowej pismo, w którym składa dymisję z pełnionej funkcji. Szef MON Antoni Macierewicz przyjął rezygnację Wacława Berczyńskiego. Na stanowisku zastąpił go obecny wiceszef komisji Kazimierz Nowaczyk.

Z informacji portalu TVN24 wynika, że nie jest to jego jedyne zajęcie. Naukowiec ma bowiem podpisanych kilka umów ze spółkami, które wchodzą w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Rzecznik PGZ Łukasz Prus poinformował, że Nowaczyk służy państwowej spółce swoją fachową wiedzą, szczególnie w zakresie prac badawczych i rozwojowych, które dotyczą innowacyjnych rozwiązań technologicznych wykorzystywanych w podzespołach dla przemysłu obronnego.

W sumie Kazimierz Nowaczyk jest związany z około 30 podmiotami wchodzącymi w skład PGZ m.in. Huta Stalowa Wola czy Fabryka Broni Łucznik. Na chwilę obecną nie wiadomo jakie wynagrodzenie za swoją pracę pobiera Kazimierz Nowaczyk. Jako szef podkomisji do spraw wyjaśnienia okoliczności katastrofy smoleńskiej, może liczyć na zarobki w wysokości 100 złotych za godzinę, jednak całkowita miesięczna pensja nie może przekroczyć pułapu 8 tysięcy złotych.

Zanim Kazimierz Nowaczyk zajął się wyjaśnieniem przyczyn katastrofy smoleńskiej, był związany z amerykańskim Uniwersytetem w Maryland. W październiku 2013 roku został zwolniony. Jako oficjalny powód podano redukcję etatów, jednak w kuluarach mówiło się o tym, że władze uczelni są niezadowolone z tez głoszonych przez naukowca, ponieważ w ich opinii przynoszą one uniwersytetowi złą sławę.

Źródło: TVN24