„Naciski, telefony z Warszawy. Te osoby wciąż pracują w MSZ”. Były ambasador o powołaniu Szonert-Biniendy

„Naciski, telefony z Warszawy. Te osoby wciąż pracują w MSZ”. Były ambasador o powołaniu Szonert-Biniendy

Ryszard Schnepf
Ryszard Schnepf Źródło: Newspix.pl / SEBASTIAN BOROWSKI
Były ambasador RP w Stanach Zjednoczonych Ryszard Schnepf w programie „Fakty po Faktach” przybliżył telewidzom kulisy nadania Marii Szonert-Binienda tytułu konsula honorowego RP.

– Na początku wyglądało to normalnie. Później pojawiły się naciski, telefony z Warszawy. Te osoby wciąż pracują w MSZ. Ich nazwiska są znane – mówił w TVN ambasador, który swoją funkcję przestał sprawować w 2016 roku. Ujawnił, że naciskał na niego głównie dyrektor generalny ministerstwa Andrzej Jasionowski.

Schnepf przyznał, że nie zgadzał się na tak istotne wyróżnienie osoby pani Szonert-Biniendy. – Te obawy były dosyć poważne, czy pani Szonert-Binienda jest w stanie wypełniać we właściwy sposób swoją misję konsula honorowego w stanie Ohio – mówił. – Mojego podpisu zabrakło, byłem w tym zdecydowany. Wkrótce jednak zabrakło mnie w placówce i podpis się jakoś znalazł – opowiadał.

Dyplomata zdradził także, iż w opisywanej sprawie dawano mu do zrozumienia, że decyzja już zapadła i jego podpis jest tylko formalnością. – To nie jest miłe, kiedy człowiek dowiaduje się, że jego opinia liczy się tylko jako ozdobnik, a nie rzeczywista ocena osoby, która ma zajmować bardzo ważne stanowisko. Wbrew pozorom konsul honorowy to jednak przedstawiciel państwa polskiego na swoim terenie. To osoba, która powinna być godna zaufania, która powinna swoim zachowaniem, swoją postawą, całym życiem właściwie udowadniać, że może reprezentować majestat Rzeczpospolitej – tłumaczył.

Dodał, iż przy podejmowaniu decyzji wziął pod uwagę opinię konsul Urszuli Gacek. – Jednoznacznie wskazała na problemy, na mankamenty zarówno w sferze zachowań jak i - przede wszystkim - dosyć kontrowersyjnej roli pani Szonert-Biniendy w środowisku polonijnym, gdzie była elementem skłócającym raczej, rozbijającym wspólne działania – powiedział.

Tusk w mundurze

Maria Szonert-Binienda, polska konsul honorowa w Akron w stanie Ohio w USA, a prywatnie żona wiceszefa podkomisji smoleńskiej, zamieszczała na swoim profilu na Facebooku fotomontaże przedstawiające m.in. Donalda Tuska w mundurze SS-mana. Obraźliwe posty były również skierowane pod adresem byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego oraz byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Szonert-Binienda przewodniczy także Radzie Polonijnej przy Marszałku Senatu. Dziennikarze ustalili, że na działalność tej organizacji wydano 27 tysięcy złotych, a zebrała się ona tylko raz.

Źródło: TVN24