– Dla Francuzów widelce i Mistrale to nic. Są na tyle doświadczoną demokracją, że rozumieją polskie odreagowywanie frustracji i kompleksów – podkreślała prof. Staniszkis, uspokajając obawy przed negatywnym nastawieniem francuskich polityków do Polski. Przekonywała także, iż Polacy powinni szybko zapomnieć Macronowi krytyczne komentarze pod adresem polityki rządu PiS. – W stawianiu Polski obok Putina i Orbana chodziło o wąskie rozumienia demokracji na Węgrzech i w Rosji. Podkreślił to nawet Jarosław Kaczyński stwierdzając, że nie ma w Polsce naruszania demokracji, bo rządzi większość. Ale przecież demokracja to podział władz i ich niezależność - przede wszystkim niezależność sądownictwa. Na przykładzie Macrona i Kaczyńskiego widać różnicę w rozumieniu demokracji – mówiła.
Czytaj też:
Jarosław Kaczyński znów negatywnym bohaterem kampanii Emmanuela Macrona
Prof. Staniszkis dostrzega we Francji punkt odniesienia dla Polski i polskich polityków. – Macron dostrzegał i podkreślał więc dwie rzeczy: nieracjonalność polityki PiS i to nawet z punktu widzenia celów tej partii oraz na zaprzeczanie wartościom, które wydawały się dla Polski ważne – mówiła. – Francja pokazuje nam, jakie może być nowe pokolenie polityków. Na tle prezydenta Macrona bardziej wyraziście zobaczymy teraz aktorstwo prezydenta Dudy, jego deklamacje, ale brak podmiotowości. Dla Polski wygrana Macrona to krok do przodu, choć na pewno trudny – przekonywała.
Czytaj też:
Wiceszef MON żałuje słów o widelcach. „Mogę bić się w piersi”