Gen. Skrzypczak: Mam w d...e co Cenckiewicz myśli o żołnierzach. Amerykanie też mają to w poważaniu

Gen. Skrzypczak: Mam w d...e co Cenckiewicz myśli o żołnierzach. Amerykanie też mają to w poważaniu

Gen. Waldemar Skrzypczak
Gen. Waldemar Skrzypczak Źródło: Wikimedia Commons / Grzegorz Gołębiowski
Generał Waldemar Skrzypczak w ostrych słowach odniósł się do stanowiska historyka Sławomira Cenckiewicza, który uważa, że żołnierze zaczynający służbę wojskową przed 1989 rokiem powinni opuścić szeregi polskiej armii.

Poglądy dyrektora Wojskowego Biura Historycznego oraz kierownictwa MON za rządów Prawa i Sprawiedliwości generał Skrzypczak komentował na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”. – Co on ma na kogo, no co? – dopytuje generał, mając na myśli formułowanie przez Cenckiewicza ogólnych zarzutów pod adresem całej grupy żołnierzy. – Myśli pani, że ktoś się wystraszy? My już swoje chwile strachu przeżyliśmy w Iraku i Afganistanie. O życie swoich żołnierzy się baliśmy. I teraz już mam w d...e, i to głęboko, co on sobie myśli o żołnierzach, którzy zaczynali służyć Polsce przed 1989 r. W d...p i koniec dyskusji! – złościł się Skrzypczak.

Generał zwracał też uwagę, że sojusznicy Polski w ocenie naszego wojska kierują się czymś innym, niż opinie Cenckiewicza. – Amerykanie też to mają w głębokim poważaniu. Widzą, że ci, którzy byli dowódcami brygad i dywizji w Iraku i Afganistanie, a z którymi współdziałali, zniknęli, nie ma ich, odeszli z wojska – zaznaczał. – Ale to oni, to ja, to my nosiliśmy polską flagę najwyżej w powojennej historii państwa polskiego. Nie Cenckiewicz – podsumował.

Skrzypczak w rozmowie z dziennikarzami odniósł się też do nastawienia polityków względem żołnierzy. Osobiście boli go negowanie osiągnięć polskich kontyngentów w Iraku i Afganistanie. – Mówmy, że żołnierze pojechali tam na wycieczkę z biurem podróży NATO. Niech historia Polski zacznie się od jesieni 2015 r. Na szczęście nikt nie jest wieczny, również politycy, władza. Dowódcą Wojsk Lądowych zostałem za prezydenta Lecha Kaczyńskiego – przypomniał.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna