Wiceszef MON: Przekażemy PO dokumenty ws. caracali

Wiceszef MON: Przekażemy PO dokumenty ws. caracali

MON
MON Źródło: Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej poinformował w poniedziałek podczas briefingu, że resort gotowy jest na współpracę z opozycją. – Jesteśmy gotowi przekazać posłom dopuszczalne prawem dokumenty – przekazał.

– Chciałbym jasno podkreślić, że my jesteśmy otwarci na współpracę z opozycją. Jesteśmy gotowi przekazywać każde dokumenty, które zgodnie z prawem mogą zostać przekazane. Pokazaliśmy to w trakcie ostatniego spotkania z politykami PO – zaznaczył Kownacki. Dodał, że ma wrażenie, iż politykom Platformy Obywatelskiej nie zależy dziś na rzeczywistym dostępie do informacji.

Wiceminister zaznaczył, że pierwsze dokumenty zgodnie z wnioskiem z 8 maja zostały przygotowane i przedstawione posłom opozycji. Dodał, że przygotowanie i udostępnienie dokumentów wymaga czasu. – Nie może być tak, że praca posłów paraliżuje pracę MON. Politykom PO nie zależy na rzeczywistym dostępnie do informacji – ocenił.

– Wniosek PO zawiera 20 punktów, każdy wymaga znalezienia odpowiednich dokumentów – mówił. Zapewnił, że dokumenty będą dostępne w pierwszym możliwym terminie. Po raz kolejny zaznaczył też, że nie było żadnego udziału dr. Wacława Berczyńskiego w pracach nad przetargiem dot. śmigłowców.

Zawiadomienie w sprawie caracali

Zawiadomienie w sprawie podejrzanych działań przy przetargu wpłynęło do Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Posłowie Platformy Obywatelskiej domagają się zbadania udziału byłego szefa podkomisji smoleńskiej w podejmowaniu decyzji o zerwaniu przetargu na śmigłowce Caracal. Możliwe, iż wątek działalności Wacława Berczyńskiego zostanie rozpatrzony w ramach toczącego się już postępowania po doniesieniu posłów Prawa i Sprawiedliwości.

Całe zamieszanie rozpoczęło się po wywiadzie z dr. inż. Wacławem Berczyńskim, który opublikował „Dziennik Gazeta Prawna”. Podczas rozmowy padło pytanie o to, czy nominowanie Berczyńskiego na stanowisko szefa rady nadzorczej Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 w Łodzi, było po to, by miał łatwiejszą pracę w podkomisji smoleńskiej lub mógł w ten sposób przeprowadzać badania na potrzeby podkomisji. W odpowiedzi Berczyński opowiedział nieznaną wcześniej historię.

– Nie wiem, czy pani wie, ale to ja wykończyłem caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie. Pamiętam, jak przeczytałem o tych caracalach, o tym, że rząd polski zamierza je kupić, to mi włosy stanęły dęba – mówił przewodniczący podkomisji smoleńskiej. Po tym oświadczeniu dęba musiały też stanąć włosy urzędników w MON. Potwierdza to reakcja resortu i szybka dymisja Berczyńskiego. Co ciekawe, od czasu utraty wszystkich stanowisk Wacław Berczyński nie wrócił wciąż do Polski.

Czytaj też:
Wacław Berczyński przerwał milczenie. „Nie uciekałem z Polski”

Źródło: WPROST.pl