W pobliżu łódzkiego lotniska znajdował się niewielki lasek. Właściciel terenu przez kilka tygodni ubiegał się o zgodę na budowę w tym miejscu osiedla mieszkaniowego. Mimo braku zgody z urzędu miasta, deweloper wyciął blisko 90 dębów oraz 50 brzóz. Łódzcy urzędnicy twierdzą, że wycinka była nielegalna, ponieważ właściciel działki nie miał na nią pozwolenia. Dyrektor wydziału ochrony środowiska z łódzkiego urzędu miasta tłumaczył, że każdy właściciel dzialki ma prawo usunąć drzewo, jednak powodem nie może być chęć prowadzenia działalności gospodarczej. A tak mogło być właśnie w tym przypadku.
Urzędnicy naliczyli na dewelopera karę za nielegalną wycinkę drzew. Za każdy centymetr obwodu drzewa na wysokości ponad 130 centymetrów trzeba zapłacić tysiąc złotych. Co oznacza, że tylko za wycięcie jednego takiego drzewa deweloper będzie musiał zapłacić 145 tysiecy złotych. W sumie kara dla właściciela wyniesie około 15 milionów złotych. Przedstawiciele magistratu podkreślają, że nie chcą odstraszać inwestorów, jednak nie mogą pozwolić na łamanie prawa. Przedsiębiorca na razie nie chce komentować calej sprawy. Właściciel terenu nie odbiera telefonów ani od dziennikarzy ani od łódzkich urzędników.
Czytaj też:
Góra trocin przed Sejmem. Greenpeace nie odpuszcza ministrowi środowiska za „Lex Szyszko”