Szef KGP rok po śmieci Stachowiaka: Nagranie z paralizatora widziałem po raz pierwszy w telewizji

Szef KGP rok po śmieci Stachowiaka: Nagranie z paralizatora widziałem po raz pierwszy w telewizji

Jarosław Szymczyk
Jarosław Szymczyk Źródło: Newspix.pl / JAKUB GRUCA / FOKUSMEDIA.COM.PL
– Wydarzyła się rzecz straszna, za którą - jako komendant główny policji - chciałbym przeprosić wszystkich tych, którzy ten materiał oglądali – mówił o reportażu Wojciecha Bojanowskiego dotyczącym śmierci 25-letniego Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu Komendant Główny Policji nadinsp. Jarosław Szymczyk.

– Ten czas od sobotniego wieczoru, gdy obejrzałem wyemitowany w państwa stacji (TVN - red.) materiał, to najtrudniejsze chwile w moich 27 latach służby. Najtrudniejsze dlatego, że moja filozofia zawsze opierała się o założenie, że każdy komisariat policji, każda jednostka policji w naszym kraju to miejsce, gdzie każdy obywatel, bez względu z jakiego powodu tam trafił, będzie czuł się bezpiecznie. I te standardy bezpieczeństwa będą na najwyższym z możliwych poziomów – tłumaczył Jarosław Szymczyk. Jak podkreślił, materiał wyemitowany przez „Superwizjer”, był dla niego „wstrząsający”. – Wielokrotnie odtwarzałem ten materiał i ciężko mi było uwierzyć w to, co widzę – zaznaczył. Komendant główny wskazał, że konieczne było „zrobienie wszystkiego, by osoba, która dopuściła się takich czynów, przestała nosić mundur”.

Czytaj też:
Szokujące słowa policjanta, który był przy zatrzymaniu Igora Stachowiaka. „Wy***ie na niego całą baterię”

Szef KGP tłumaczył, że przed emisją reportażu Wojciecha Bojanowskiego nie widział nagrań zarejestrowanych przez paralizator. Jak wskazał, urządzenie i rejestrator monitoringu zostały zabezpieczone przez prokuratora, a potem tych dowodów nie widział on, ani osoby, które prowadziły postępowanie dyscyplinarne. 

Czytaj też:
25-latek zmarł w trakcie przesłuchania. RPO: To były tortury, nie mam wątpliwości

– Materiały filmowe bezpośrednio po zdarzeniu zostały w całości przekazane w sposób procesowy do prokuratury. Prowadzący postępowanie dyscyplinarne, które zostało wszczęte na mój wniosek, trzykrotnie zwracał się do prokuratury z prośbą o udostępnienie materiału i tego materiału nie uzyskał. Oparł się na tym, definiując potrzebę zawieszenia postępowania – wyjaśniał Szymczyk. Podkreślił tez, że postępowanie nie zostało zakończone, tylko zawieszone. 

Czytaj też:
Wiceszef policji nadzorujący wrocławskie komendy trafił do szpitala w USA

Za sprawą reportażu Wojciecha Bojanowskiego wyemitowanego w sobotę 20 maja w programie „Superwizjer” TVN powróciła sprawa zgonu 25-latka, do którego doszło 15 maja 2016 roku. Z nowych nagrań i zeznań świadków wynika, że 25-latek był rażony trzykrotnie paralizatorem po tym, jak policjanci wyprowadzili go do toalety, gdzie prowadzili przesłuchanie. Kilka minut później mężczyzna zmarł. 

Źródło: TVN24