„Może by pan nazwisko zdradził?” Gdy Suski poznał odpowiedź, mógł pożałować pytania

„Może by pan nazwisko zdradził?” Gdy Suski poznał odpowiedź, mógł pożałować pytania

Krzysztof Wicherek
Krzysztof Wicherek Źródło: Newspix.pl / Michał Fludra
„Kto pyta nie błądzi” – głosi znane przysłowie. Dlatego też nie dziwi, że posłowie zasiadający w sejmowej komisji śledczej ds. zbadania afery Amber Gold dopytują szczegółowo świadków o znajomość z urzędnikami czy fakty z okresu objętego zainteresowaniem komisji. Jednego z pytań żałować może poseł PiS Marek Suski, który jest bohaterem większości anegdot związanych z pracami komisji.

Jednym z dwóch przesłuchiwanych przez komisję ds. Amber Gold osób był Krzysztof Wicherek, były prezes Jet Air, a później OLT Jet Air Poland. W trakcie serii pytań poseł PSL Andżeliki Możdzanowskiej był indagowany o „znajomość” z urzędnikami Urzędu Lotnictwa Cywilnego oraz stan maszyn pozostających we flocie Jet Air. Ta druga kwestia została, w oparciu o zeznania jednego ze świadków, poddana w wątpliwość przez szefową komisji Małgorzatę Wasserman.

– Uważam, że nasze samoloty były bardzo bezpieczne. Jednym z dowodów jest to, iż jeden z kandydatów na prezydenta w 2010 roku również latał naszymi samolotami i sądzę, że zostało to przez sztab wyborczego sprawdzone – stwierdził Wicherek, po czym przeszedł do wymieniania kolejnych dowodów na dobry stan parku maszynowego. Sprawa zapewne „rozmyłaby się”, gdyby szansy na zadanie politycznego ciosu przeciwnikom nie zwietrzył poseł PiS Marek Suski. – Jak się pan pochwalił tym kandydatem, to może by pan nazwisko zdradził? – rzucił do świadka polityk. – Jarosław Kaczyński – padła odpowiedź, po której Marek Suski zamilkł, ale ożywili się posłowie opozycji. – Z naszego punktu widzenia nie miało to znaczenia. Był to jeden z pasażerów naszej linii – uciął wymianę zdań Wicherek.

Świadek wyjaśnił komisji, że linie lotniczej Jet Air, których był właścicielem powstały w 1999 roku, a zaczęły świadczyć usługi w roku 2001. Gdy przedsiębiorstwo borykało się z długami, do Wicherka zgłosił się Marcin P. z ofertą dokapitalizowania przedsiębiorstwa. Następnie wykupił pakiet większościowy w Jet Air, a później w Yes Airways oraz OLT Germany, z których to linii połączenia powstała OLT Express.

Wicherek dodał, że na współpracy z Marcinem P. nie zarobił, ale pozbył się długów.

Więcej zabawnych wpadek z prac sejmowej komisji śledczej do sprawy Amber Gold można przeczytać we Wprost.pl

Czytaj też:
Poseł, który zasłynął pytaniem o „carycę”, znów „błysnął”. Nie tylko on
Czytaj też:
Kolejna zabawna wpadka posła Suskiego. Po carycy czas na syna, który był ojcem
Czytaj też:
Internauci na tropie carycy. Nagranie z przesłuchania Milewskiego hitem

Źródło: WPROST.pl